Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trenuję z robotem

Tomasz Hucał 0 68 377 02 20 [email protected]
TOMASZ JAKIMCZUK31 lat, absolwent Uniwersytetu Zielonogórskiego, wydziału inżynierii lądowej i środowiska, pracownik urzędu miejskiego w Żaganiu. Tegoroczny wicemistrz Polski w tenisie stołowym niepełnosprawnych w kategorii graczy na wózkach.
TOMASZ JAKIMCZUK31 lat, absolwent Uniwersytetu Zielonogórskiego, wydziału inżynierii lądowej i środowiska, pracownik urzędu miejskiego w Żaganiu. Tegoroczny wicemistrz Polski w tenisie stołowym niepełnosprawnych w kategorii graczy na wózkach. fot. archiwum
Rozmowa z Tomaszem Jakimczukiem z Żagania, tenisistą stołowym, który porusza się na wózku

- W tym roku zdobyłeś już wicemistrzostwo Polski, teraz brąz w turnieju Polish Open. Coraz poważniej traktujesz tenis stołowy.
- Zdecydowanie. Jak już wcześniej zapowiadałem, trenuję trzy razy w tygodniu. Dwa razy w Żaganiu z pełnosprawnymi zawodnikami Czarnych, a raz jeżdżę do Zielonej Góry do Startu, gdzie gram z kolegami na wózkach. Do występu w Polish Open przygotowywałem się też w domu, gdzie mam stół oraz robota do wyrzucania piłeczek. Pakowałem w niego sto piłek i odbijałem.

- Trzecie miejsce w Polish Open to chyba spory sukces. Co to za zawody?
- W tym roku odbyły się w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Cetniewie. Wystartowało 120 osób z 21 krajów. To jeden z kilkunastu turniejów, którego wyniki zaliczają się do światowego rankingu. Dla mnie to pierwsza przygoda z tego typu imprezą.

- Zadowolony z wyniku?
- Nie do końca. W dwóch pierwszych meczach zmierzyłem się z zawodnikami z szerokiej światowej czołówki. Bardziej niż z Koreańczykiem i Słowakiem, przegrałem z samym sobą. Po prostu zjadły mnie nerwy. Drugiego dnia było już o wiele lepiej. Na luzie pokonałem Rosjanina i Brytyjczyka. To dało mi brąz.

- Czy najlepsi są dużo mocniejsi od ciebie?
- Z pierwszą dziesiątką na świecie jeszcze nie grałem, ale ci dwaj zawodnicy, którzy mnie pokonali, są na miejscu 14. i 15. i wcale nie odstaję od nich umiejętnościami. Jak jeszcze potrenuję i ogram się w takich turniejach, to kto wie... Ostatnio zacząłem się nawet interesować, jaki jest system kwalifikacyjny do igrzysk paraolimpijskich w Londynie w 2012 roku.

- Ambitne plany. To jak się dostać do stolicy Wielkiej Brytanii?
- Trzeba być w swojej kategorii w dwunastce w światowym rankingu albo w roku olimpijskim zdobyć mistrzostwo Europy.

- A ty który teraz będziesz w rankingu?
- Jeszcze nie wiem. Dostanę około 160 punktów. Ale dokładny wynik sprawdzę dopiero, gdy opublikują najnowszy ranking.

- Żeby jednak być w dwunastce, nie można grać tylko w jednym turnieju. Masz szanse na kolejne występy?
- Tak, pod warunkiem, że na dłużej dostanę się do kadry narodowej. W Cetniewie w niej byłem. Po turnieju trener reprezentacji długo ze mną rozmawiał, pytał, czy poważnie traktuję tenis, czy to dla mnie nie jest tylko krótka przygoda. Wiadomo, zanim we mnie zainwestują, muszą być pewni, że po tygodniu nie powiem - nie chce mi się już w to bawić. Na razie czekam na decyzję trenera. Samemu na taki turniej nie pojadę, bo to koszt minimum 500 euro, pod warunkiem, że impreza jest w Europie. A wiele imprez jest w Brazylii, Argentynie, Korei...

- Jakie masz najbliższe plany sportowe?
- Top10 w Tarnobrzegu. Tam zagra dziesięciu najlepszych tenisistów na wózkach w kraju. Tam też będzie nas obserwował trener reprezentacji.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska