W piątek mieliśmy usłyszeć mowy końcowe prokuratora i obrońców w procesie dotyczącym Aquareny, gdzie w ławie oskarżonych zasiadają byli prezydenci: Zygmunt L. i Andrzej J. Ale nie usłyszeliśmy. Do sądu nie dotarło dwóch świadków. Jeden z nich, radca prawny Dariusz Śmigielski ma złamaną nogę, więc następne posiedzenie sądu wyznaczono na maj. Wtedy usłyszymy prawdopodobnie ostatnie zeznania i dowiemy się, jakiej kary żąda dla byłych prezydentów prokurator. - Ale sam proces jeszcze potrwa - uważa Zygmunt L. - Jak my przegramy, odwołamy się. Jak przegra prokurator, pewnie zrobi to samo.
Przypomnijmy, że byłym członkom zarządu miasta prokuratura zarzuca niedopełnienie obowiązków i nadużycie uprawnień - przy przekazywaniu miejskiego gruntu na ul. Urszuli do spółki Aquarena. Te zaniedbania miały doprowadzić do tego, że chociaż basen nie stanął, grunt nie wrócił do miasta - chociaż tak zapowiadano.
Podczas gdy sąd decyduje, czy byli prezydenci popełnili przestępstwo, obecne władze miasta zastanawiają się nad sposobem, w jaki ziemia może wrócić do samorządu. Prezydent Janusz Kubicki chce, by miasto wykupiło akcje spółki od prywatnych przedsiębiorców, a potem sprzedało tę spółkę razem z gruntem - który miałby już być przeznaczony pod budownictwo. Decyzja w tej sprawie zależy też jednak od radnych, którzy mają sporo wątpliwości co do takiego rozwiązania. Chodzi m.in. o to, że za odebranie swojego gruntu miasto musiałoby zapłacić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?