Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzebiechów: Od 12 lat urządzamy ogród i rodzinny dom

Eugeniusz Kurzawa 0 68 324 88 54 [email protected]
- Wszystkim zadaję zagadkę, co to za urządzenie, w którym posadziłam kwiaty - mówi Anna Młynarczyk. - Nikt nie zgaduje, że to dawna... pralka.
- Wszystkim zadaję zagadkę, co to za urządzenie, w którym posadziłam kwiaty - mówi Anna Młynarczyk. - Nikt nie zgaduje, że to dawna... pralka. fot. Krzysztof Kubasiewicz
Posesja Młynarczyków z Ostrzyc zajęła trzecie miejsce w gminnym konkursie na najładniejsze obejście.

Gospodarze zapowiadają jednak, że w kolejnych latach będą ją nadal upiększać.

- Latem najczęściej przesiadujemy tutaj, w altance - gospodyni, Anna Młynarczyk, prowadzi do posadowionej na podwórzu budowli z drewna. Otoczonej kwitnącymi krzewami i kwiatami, które rosną na rabatach ograniczonych murkiem z granitowej kostki.

- To mąż wymurował, nawet nie wiem kiedy... - dodaje pani Anna. W altance oczywiście grill, stolik, wygodne siedzenia. A także ławka będąca nagrodą za zajęcie trzeciego miejsca w gminie wśród najładniejszych posesji.

- Oprócz ławki nagrodą jest też wycieczka dla laureatów do Poznania - wyjaśnia A. Młynarczyk. - W planie zwiedzanie palmiarni, ogrodu botanicznego i atrakcji w mieście.

Wrócili do siebie

Właściciele "ściągnęli" do Ostrzyc, jak mówią, 12 lat temu z Górnego Śląska. Ale precyzyjniej byłoby powiedzieć - wrócili. Mieszkają bowiem w domu rodzinnym Konrada Młynarczyka, który stąd, zaraz po szkole, wyjechał na naukę i do pracy na czarny Śląsk.

- Po podstawówce pojechałem do szkoły górniczej, a potem pracowałem jako górnik, aż do emerytury i naszego powrotu tutaj - wyjaśnia gospodarz. Żona nazywa go "złotą rączką", gdyż większość prac w ogrodzie i domu wykonuje sam. Ba, lubi tę pracę. W czasie gdy pani Anna oprowadza nas po gospodarstwie, pan Konrad fuguje ozdobne płytki na szczytowej ścianie domu.

- Ponieważ to było gospodarstwo, zatem ma typowe podwórze, stodołę i inne budynki gospodarcze, które częściowo wykorzystujemy np. do przechowywania drewna opałowego - pokazuje gospodyni. - Ale podwórzu nadaliśmy charakter ogrodowy. Rośnie tutaj trawa, którą często trzeba kosić, posadziliśmy sporo krzewów, roślin, drzewek, jest skalniak i są kwiaty.

Choć pani Anna mówi, iż woli krzewy, dlatego z kwiatów ma tylko turki, pelargonie, róże. Jeszcze pokazuje ciekawostkę - na typowym wiejskim wychodku wyrosła nietypowa, rzec można, dowcipna dynia. Zresztą niejedna. Warzywo pnie się po niewielkim budyneczku na uboczu podwórza. Dynia nie dość, że zwisa, to jeszcze ma wydłużony, "gitarowy" kształt.

Kiedyś - gospoda

Cała posesja Młynarczyków jest nietypowa. To stara poniemiecka budowla, która przed wojną stanowiła całość z drugą częścią, obecnie należącą do gminy - salą wiejską.

- "Za Niemca" to był jeden gmach, zwany gasthausem - K. Młynarczyk pokazuje stare zdjęcia znalezione w internecie. Tak, to typowa gospoda. Nie dziwi zatem wnętrze domu Młynarczyków, do którego wchodzimy na kawę. - Ten pokój ma 45 metrów - cieszy się właścicielka. Można się w nim ganiać. Albo urządzać bale. Tak jak pewnie kiedyś bywało.

- Sylwestra tu nie organizujemy, ale za to jest duże spotkanie na Barbórkę - przekazuje A. Młynarczyk.

W sali ładna podłoga z desek. W holu na podłodze równiutko ułożone płytki. I bardzo solidne drewniane schody na mieszkalny stryszek. Wszystko to oczywiście dzieło pana Konrada.

- I tak się tutaj powoli urządzamy od 12 lat - śmieją się zadowoleni z życia Młynarczykowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska