Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzy podejścia do spotkania Falubaz - Unibax zakończyły się fiaskiem. Czy w czwartek będzie podobnie?

(lada)
Przekładanie finałów najbardziej uderza w fanów. Kupili bilety, zmienili plany i w ogromnym napięciu czekają na mecz 20-lecia. Ich cierpliwość może się w końcu wyczerpać...
Przekładanie finałów najbardziej uderza w fanów. Kupili bilety, zmienili plany i w ogromnym napięciu czekają na mecz 20-lecia. Ich cierpliwość może się w końcu wyczerpać... fot. Tomasz Gawałkiewicz
Sytuacja z przekładaniem pierwszej odsłony finału dawno przestała nas bawić. W czwartek o 18.30 miał się rozpocząć trening Falubazu. Niestety, zamiast zawodników, na torze pojawiły się najpierw busy zawodników, a później osobówki pracowników klubu oraz sponsorów.

Tylko lżejsze samochody nie zapadały się w przypominającą plastelinę nawierzchnię. Prosta przeciwległa do startu i drugi łuk wyglądały poprawnie, ale reszta sprawiała fatalne wrażenie. Powód? Pogoda. Suszenie niewiele dało, a niskie temperatury i duża wilgotność utrzymały wodę w torze. Próbnych jazd nie było, a dzisiejsze spotkanie?

- Nie można teraz przypuszczać, że nie będzie meczu. Trening się nie odbył, bo tor nie nadawał się do jazdy - powiedział kapitan Falubazu Grzegorz Walasek. - Trzeba kilka godzin słońca, żeby go przesuszyć. Jest napity wody, bardzo przyczepny, a do tego prosta startowa jest nierówna. Zostają koleiny po równaniu. Jeśli nie można się złamać i normalnie jechać, to wiadomo do czego może dojść. Nie da się jechać, a co dopiero mówić o ściganiu.
Pracom przy torze przyglądał się delegat i zarazem komisarz ekstraligi Ryszard Głód, ale nie chciał komentować sytuacji i odesłał nas do organizatora, prezesa ZKŻ-u Roberta Dowhana.

- Czy tor zupełnie nie nadaje się do jazdy? Nie do końca, ale chcemy przygotować go tak, by był dobry do walki, a nie tylko do jazdy. Niestety, warunki atmosferyczne w Zielonej Górze są takie, a nie inne. Wieczorami bardzo chłodno, wczoraj mżawka, a do tego wilgotność jest bardzo duża - ocenił sternik Falubazu. - Robimy wszystko, by doprowadzić tor do porządku. Mam nadzieję, że prace, które będziemy prowadzili całą noc, przyniosą skutek. Jest komisarz, przyjedzie sędzia i podejmiemy decyzję. Ani kibice, ani ja nie mamy wpływu na pogodę. Chcemy odjechać te zawody, ale na torze bezpiecznym i nadającym się do walki.
Jeśli nie dziś, jutro prognozy zapowiadają deszcz. W sobotę? A co z rewanżem? Wszystko układa się w bardzo czarny scenariusz.

- W historii jeszcze nie było tak, że nie mieliśmy finału. Nie wyobrażam sobie, aby rzucać monetą - przyznał Dowhan. - Mam nadzieję, że przyjdą jeszcze ciepłe dni, przynajmniej takie są zapowiedzi meteorologów i ten finał w końcu zostanie rozegrany. Dziś nic już nie wymyślimy. Musimy zdać się na łaskę pogody.
Trener naszych Piotr Żyto przyglądał się całej sytuacji zza bandy. Bardzo przeziębiony i trochę zły, dał się w końcu namówić na krótką rozmowę.

- Nadzieja umiera ostatnia. Miało dziś świecić słońce. Nie świeciło i robi nas normalnie w jajo. Zobaczymy jutro. Postaramy się zrobić ten tor. W tej chwili jest kicha - przyznał Żyto. - Koło 14.00 byliśmy pewni, że uda się przeprowadzić trening. Co jeszcze można zrobić? Nie wiem, może jakieś tunele, jak mają badylarze... Prognozy są takie, ze jeśli jutro nie pojedziemy, to ma padać. Jeśli ten tor dostanie znów trochę deszczu, to nie ma szans.
Losy czwartej powtórki finału rozstrzygną się w czwartek. O szczegółach będziemy na bieżąco informowali w naszym serwisie internetowym: www.gazetalubuska.pl
Jeśli będzie mecz to transmisje zobaczymy w TVP Sport i TVP Gorzów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska