Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tutaj człowiek umiera, czekając na karetkę

Redakcja
Mariusz Kapała
Przy bramie wjazdowej do zakładu Arctic Paper w Kostrzynie nad Odrą zmarł ochroniarz. Lekarze przyjechali dopiero po 30 minutach. W szpitalu jest tylko jedna karetka. Gdyby były dwie...

Piątkowe przedpołudnie w Arctic Paper zaczęło się tragicznie. Przy bramie wjazdowej do firmy zmarł ochroniarz. Prawdopodobnie miał zawał.

- Po kilku minutach na miejsce dotarli nasi zakładowi ratownicy. Rozpoczęli reanimację. Od razu zadzwoniliśmy po karetkę, ale ta była na interwencji w Słońsku. Kazano nam przewieźć nieprzytomnego mężczyznę własnym autem do szpitala. Zdecydowaliśmy się jednak kontynuować reanimację i czekać na pogotowie - relacjonował nam wczoraj Zbigniew Pawłowski, odpowiedzialny za BHP w firmie.
Lekarze przyjechali po pół godzinie. Reanimacja trwała. Przerwano ją po 55 minutach, gdy nie było już szans na uratowanie ochroniarza.

Tego samego dnia zawału dostał też pracownik innej firmy. Karetki w mieście nie było. Koledzy busem podrzucili mężczyznę do szpitala, skąd karetka transportowa (może wozić chorych między lecznicami, ale nie może wyjeżdżać do wezwań) zabrała go do Gorzowa. Przeszedł skomplikowaną operację. Przeżył.

Czy Kostrzyn nad Odrą może liczyć na jeszcze jedną karetkę? - czytaj we wtorkowym wydaniu ,,Gazety Lubuskiej".

Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska