Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Tutaj nie da się żyć! - skarżą się mieszkańcy budynku socjalnego w Sulęcinie

Wojciech Obremski tel. 0 95 758 07 61 [email protected]
- Tak wygląda nasza łazienka. Wszystko pourywane, a dookoła sam grzyb - skarżyły się Beata Melcarz (od lewej), Agnieszka Zdanowicz i Elżbieta Horbejczuk.
- Tak wygląda nasza łazienka. Wszystko pourywane, a dookoła sam grzyb - skarżyły się Beata Melcarz (od lewej), Agnieszka Zdanowicz i Elżbieta Horbejczuk. fot. Wojciech Obremski
- To przechodzi ludzkie pojęcie, żeby tak mieszkać! - poskarżyła się nam Beata Melcarz, która wraz z dwójką dzieci żyje w lokalu socjalnym przy ul. Witosa. Podobnego zdania są jej sąsiedzi.

W budynku socjalnym na trzech piętrach mieszka około czterdzieści rodzin. - Warunki, w jakim przyszło nam żyć, są po prostu niedopuszczalne - mówiła B. Melcarz, która mieszka tutaj już kilka dobrych lat. - Tu nawet nie chodzi o mnie, ale o moje dzieci - dodała. Według niej wszędobylski grzyb szkodzi wszystkim mieszkańcom domu, a najbardziej tym najmłodszym.

Ta okropna wilgoć

Jej słowa potwierdza Agnieszka Zdanowicz, która w budynku socjalnym mieszka od dwóch lat. - Moje dziecko ma problemy z oddychaniem. Jeśli dalej będzie musiało żyć w takim lokalu, to nie wiem, co dalej będzie - kręciła głową.

Jednak według innych grzyb to najmniejszy problem. - Tutaj lokatorzy mają wspólne łazienki, po jednej na każdym piętrze. Ich wygląd woła o pomstę do nieba - mówiła Elżbieta Horbejczuk. - Wszędzie są pourywane krany, pozbijane kafelki, a wilgoć, która tu panuje, jest po prostu nie do zniesienia - twierdziła kobieta.

Podkreśliła też, że w budynku nie ma żadnej drogi ewakuacyjnej ani gaśnic. - Kiedy nie daj Boże wybuchnie pożar, trzeba będzie przez okna skakać! - denerwowała się kobieta. - A dach? Lepiej nie mówić - machnęła z rezygnacją ręką A. Zdanowicz. - Jest cały w dziurach! Owszem, niedawno pokryli go nową papą, ale położyli ją byle jak - twierdziła kobieta.

Odświeżą korytarze

Lokatorzy skarżyli się także na fatalny stan podłóg, kaloryferów i okien. Wspominali nam także o codziennych awanturach, które urządzają niektórzy mieszkańcy. - Niedawno, nad ranem, ktoś szedł korytarzem i krzyczał w niebogłosy. I tak jest codziennie - mówili.

Zastępca burmistrza Sulęcina Zbigniew Gruca zna problemy mieszkańców, ale, jak mówi, oczekuje od nich współpracy. - Bo jeśli chodzi na przykład o łazienki, to na bieżąco wymieniamy w nich umywalki i toalety, ale po paru tygodniach są już zniszczone - mówił nam.

Podkreślił też, że gmina nie może remontować samych lokali, bo to należy do obowiązków najemców. - Odświeżymy za to korytarze, dlatego już nakazaliśmy lokatorom usunąć z nich meble. A w przyszłym roku postaramy się też wymienić okna - zapowiedział Z. Gruca. Dodał też, że brak sprzętu przeciwpożarowego wynika z tego, że budynek socjalny spełnia funkcję mieszkalną, nie hotelowa. - A w takich obiektach nie ma obowiązku instalowania gaśnic - powiedział zastępca burmistrza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska