- Dziecko traktujemy jak poważnego klienta - mówi zielonogórski optyk Ryszard Małas. - Już kilkulatek zaczyna zwracać uwagę na swój wygląd zewnętrzny. Sześciolatek ma zdecydowane zdanie, jakie okulary chce mieć. Z dziesieciolatkiem rozmawiam jak z pełnowartościowym klientem.
Tylko różowe
Życzenia dzieci, dotyczące kształtu i barwy oprawek trzeba starać się uwzględniać.Jeśli zaakceptują oprawkę, łatwiej pogodzą się z faktem, że muszą nosić okulary.
- Czasem dziecko gorzej wygląda w oprawkach, które samo sobie wybrało, ale to ono w końcu będzie je nosić - zauważa R. Małas. - Pamiętam dziesięciolatkę, która uparła się na różowe, choć lepiej było jej w bardziej stonowanych.
Dobranie oprawek nie jest łatwe też z tego powodu, że dziecko ma okrągłą buzię, malutki nosek, uszka często nieco wyżej niż oczy. Ważne jest, żeby wszystkie elementy okularów pozwalały na stabilne osadzenie ich na twarzy. Dla całkiem małych dzieci są specjalne silikonowe noski.
Żadne denka
- Odpowiednie muszą też być soczewki - podkreśla optyk. - Przede wszystkim mniejsze i koniecznie plastikowe, a nie szklane. To ze względów bezpieczeństwa. Dziecko może przecież upaść. Najlepsze są soczewki poliwęglanowe, praktycznie nietłukące. Dobrze, jeśli mają powłokę utwardzającą, jeszcze lepiej antyrefleksyjną.
Dziś wiele firm okularowych produkuje specjalne soczewki dla dzieci. Mają mała średnicę. Przy dużej nadwzroczności nie przypominają już dziś denek od butelek, bo są płaskie.
Ważne jest też, żeby w oprawkach dla dzieci zauszniki były sprężyste, z tzw. fleksem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
