Siedmioosobowa rodzina, nie będzie już musiała marznąć w odciętych od ogrzewania pokojach.
- To co przeczytałem w tym artykule mną wstrząsnęło. Jak można sprzedać lokal, w którym od 18 lat mieszka rodzina, mająca prawo pierwokupu - skomentował jeden z internautów naszą publikację na temat Stanisława Gątnickiego i jego problemów. A listów w internecie było sporo.
Powiększył czy nie?
Przypomnijmy, że we wrześniu ubiegłego roku władze Iłowej zorganizowały przetarg. Wraz z mieszkaniem została sprzedana rodzina Gątnickich, pomimo tego, że jeszcze nie zakończyła się w sądzie sprawa o eksmisję. - Potraktowano mnie jak psa - mówił wtedy zdenerwowany Stanisław Gątnicki.
Iłowianin chciał otrzymać trzypokojowe mieszkanie, ale ówczesny burmistrz Aleksander Janus obstawał za mniejszym przy pl. Wolności. - S. Gątnicki ma mieszkanie o powierzchni 47 mkw., a niedaleko ma zaproponowane 65 metrów - wyjaśniał.
Kluczową rolę w sporze odgrywała sprawa samowolnego powiększenia mieszkania. - Powiększył lokal do 103 metrów i nie płacił czynszu - opowiadał burmistrz.
S. Gątnicki ripostował, że pomiar był zły. Nikt też nie dostrzega, że od 1988 r. na remonty wydał co najmniej 25 tys. zł.
Zamiana na większe
Już po przetargu, wraz z nastaniem zimy nowy właściciel wyłączył w budynku ogrzewanie. S. Gątnicki musiał kupić piece i grzejniki elektryczne. Jednak to nie wystarczyło. - Marznie siedem osób, w tym chorowite dziecko. Do tego sam jestem ciężko chory - denerwował się "sprzedany" lokator. - Nie chcę wojny, tylko chcę mieszkać jak normalny człowiek.
Sytuacja zmieniła się po wyborach samorządowych. - Trzeba było najpierw załatwić sprawę, a potem sprzedawać - przyznał nowy burmistrz Adam Gliniak, który dodał, że już jest wyjście z tego zamieszania.
W planach jest eksmisja zadłużonej rodziny z mieszkania przy ul. Kościuszki i przydzielenie jej mniejszego na Hutniczej. Lokator już się zgodził. Dzięki tej zamianie rodzina Gątnickich będzie miała więcej miejsca, a wyeksmitowani będą mogli wyjść z dołka, bo mniejsza powierzchnia uprawnia do starania się o dodatek mieszkaniowy.
- Jestem bardzo zadowolony z takiego obrotu sprawy. Dzięki mediom sprawiedliwości stało się zadość. Dobrze, że jeszcze do kogoś można się zwrócić o pomoc. Szkoda tylko, że poniesionych kosztów i zdrowia nikt mi nie odda - podsumowuje S. Gątnicki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?