Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tym razem zawiodła obrona

(rg)
Rzuca kapitan AZS AWF Krzysztof Misiaczyk, broni Michał Peret z MMTS. Gorzowianie za słabo zagrali w sobotę w defensywie, by wydrzeć kwidzynianom choć punkt.
Rzuca kapitan AZS AWF Krzysztof Misiaczyk, broni Michał Peret z MMTS. Gorzowianie za słabo zagrali w sobotę w defensywie, by wydrzeć kwidzynianom choć punkt. fot. Bogusław Sacharczuk
Trwa fatalna passa gorzowian w superlidze. W sobotę doznali szóstej porażki z rzędu. Tym razem ulegli na wyjeździe broniącym wicemistrzowskiego tytułu kwidzynianom. Naszych czeka trudna walka o pozostanie w elicie.

MMTS KWIDZYN - AZS AWF GORZÓW 40:33 (22:17)
MMTS: Suchowicz, Jedowski - Orzechowski 7, Peret 6, Adamuszek i Waszkiewicz po 5, Rosiak i Rombel po 4, Marhun i Seroka po 3, Mroczkowski, Cieślak i Łangowski po 1, Pacześny.
AZS AWF: Zwiers, Kiepulski - Jagła i Gumiński po 6, Misiaczyk i Śramkiewicz po 5, Fogler 4, Huziejew i Krzyżanowski po 3, Tomczak 1, Bosy, Tłoczyński, Kaniowski, Janiszewski.
Kary: 8 min - 12 min. Sędziowali: Marcin Piechota i Bartosz Leszczyński (obaj Płock). Widzów 700.

- Nie ma co, staczamy się po równi pochyłej - powiedział po spotkaniu w Kwidzynie kapitan akademików Krzysztof Misiaczyk. - Przed tygodniem zagraliśmy przeciwko Miedzi Legnica słabo w ataku, a nieźle w obronie. Tym razem było odwrotnie. Nasz problem polega na tym, że poszczególne formacje prezentują tego samego dnia różną dyspozycję. Najwyraźniej nie jesteśmy dostatecznie skoncentrowani na tym, co robimy.

Początek meczu natchnął przyjezdnych optymizmem. Do 11 min walczyli z wicemistrzami Polski bramka za bramkę. Na tablicy "wisiał" wtedy remis 8:8. Niestety, w ciągu następnych czterech minut nasi oddali kilka rzutów z nieprzygotowanych pozycji, nie byli w stanie zatrzymać błyskawicznych kontr rywali i przegrywali 8:13. Przed przerwą gorzowianie jeszcze dwukrotnie zerwali się do odrabiania strat. W 18 min poprawili wynik na 12:15, a w 23 na 14:18. Mocny na skrzydłach MMTS odpowiedział w samej końcówce, schodząc ostatecznie do szatni z pięcioma golami zaliczki.

Po zmianie stron zespoły nie szczędziły sobie ciosów. Bardzo szybko wznawiały grę, błyskawicznie kończyły swe akcje rzutami. Skuteczność była jednak atutem miejscowych, którzy kwadrans przed końcową syreną wygrywali ośmioma trafieniami. Ostatni zryw akademików pozwolił im zbliżyć się do MMTS na trzy bramki (29:32 w 51 min). - Co więcej: mieliśmy w tym momencie piłkę i mogliśmy zdobyć kolejnego gola! Ale zamiast trafić do siatki przeciwników, popełniliśmy faul w ataku. To wydarzenie ostatecznie podcięło nam skrzydła - przyznał Misiaczyk.

W końcówce wróciły najgorsze wspomnienia AZS AWF z pięciu poprzednich pojedynków. W ofensywie nie bardzo wiedzieli, jak zaskoczyć przeciwników, za to w obronie pozwalali im bezkarnie rzucać na bramkę Luchiena Zwiersa. Efekt był łatwy do przewidzenia. Gospodarze błyskawicznie "odjechali" na siedem trafień, kończąc mecz 40 zdobytymi bramkami. Tyle samo rzucili poprzednio gorzowianom... tylko mistrzowie Polski z Vive Targów Kielce.

Zanim reprezentacja Polski rozpocznie przygotowania do styczniowych mistrzostw świata, akademicy rozegrają jeszcze dwa ligowe pojedynki: u siebie z Azotami Puławy i wyjazdowy z Chrobrym Głogów. Jeśli nie zdobędą w nich przynajmniej dwóch, trzech punktów, to zimową przerwę będą mieli bardzo niespokojną. Bo plany zakwalifikowania się do czołowej ósemki staną się... po prostu nierealne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska