Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tysiąc policjantów i 240 żołnierzy walczy z ptasią grypą

Agata Wolańska
Pomimo rozłożenia mat dezynfekcyjnych, kontroli policyjnych i szeregu innych procedur ptasia grypa przeniosła się do innej gminy
Pomimo rozłożenia mat dezynfekcyjnych, kontroli policyjnych i szeregu innych procedur ptasia grypa przeniosła się do innej gminy Jakub Pikulik
Mimo tak wielkiej liczby funkcjonariuszy ptasia grypa przenosi się coraz dalej.

W Borku pojawiło się w środę, 28 grudnia, dziesiąte ognisko ptasiej grypy (przypomnijmy, że pierwsze wykryto 3 grudnia w Deszcznie). Jedenaste – w Maszewie. Kolejne – w Karninie...

To jednak nie koniec, bo ptasia grypa idzie dalej w województwo. Przeniosła się poza gminę Deszczno i dała o sobie znać w oddalonym od niej o 33 kilometry Lubiszynie. W środę odbyło się spotkanie zorganizowane przez wójta Deszczna Pawła Tymszana. Byli także starosta, przedstawiciele innych samorządów i Inspekcji Weterynaryjnej oraz drobiarze. Rozmawiano o problemach związanych z utylizacją drobiu, likwidowaniem nowych ognisk ptasiej grypy i przede wszystkim z bioasekuracją, czyli biologiczną ochroną ferm. Podkreślano ograniczone możliwości ubojni drobiu oraz konieczność jak największego udziału środowiska drobiarskiego w utylizacji zarówno chorego, jak i zdrowego ptactwa.

 

Choć w walkę z wirusem zaangażowanych jest tysiąc policjantów (w tym 100 spoza województwa), a wojewoda ma do dyspozycji 240 żołnierzy, to zagazowanych ptaków jest już 300 tys. A liczba ta nadal się zwiększa, bo jak na razie prawie jeszcze raz tyle z nich czeka ten sam los. Choć nie są to zarażone sztuki, to jednak znalazły się w obszarze zapowietrzonym.

 

O walce z ptasią grypą informowaliśmy w “Gazecie Lubuskiej” m.in. 23 grudnia. Opisaliśmy wtedy historię właścicieli gospodarstwa objętego kwarantanną. Ich domu pilnował policyjny radiowóz, a funkcjonariusze nie pozwalali nikomu wejść na posesję. Nie można było także jej opuścić. Mieszkańcy żalili się, że musieli prosić sąsiadkę, by robiła im zakupy. Mówili także, że nikt nie wywozi martwego ptactwa, które leżało tam przez... 5 dni! Pozostali mieszkańcy miejscowości narzekali na fetor wydobywający się z zarażonej fermy. – Będziemy mieli święta w smrodzie – żalili się.

 

Nie udało nam się potwierdzić informacji, którą uzyskaliśmy od czytelnika. Według niego w Nowym Polichnie może być kolejne ognisko choroby. Na razie gospodarze czekają jednak na wyniki badań. Jeśli jednak uda się to potwierdzić, ptasia grypa będzie już na terenie aż trzech gmin w naszym województwie.

Więcej przeczytasz w czwartek, 29 grudnia, w "Gazecie Lubuskiej" i w serwisie plus.gazetalubuska.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska