MKTG SR - pasek na kartach artykułów

U Jabłońskiego nie ma lipy

Krzysztof Kołodziejczyk 0 68 324 88 70 [email protected]
Marcin Jabłoński. Ma 43 lata, urodził się w Szprotawie, ale swoje życie związał ze Słubicami. Dwa razy był wiceburmistrzem tego miasta, od półtora roku jest starostą słubickim. Były wicewojewoda gorzowski, później lubuski. Z wykształcenia germanista, ukończył również administrację i zarządzanie przedsiębiorstwami. W Platformie od 2001 roku, jest członkiem rady krajowej PO. Żonaty, dwójka dzieci.
Marcin Jabłoński. Ma 43 lata, urodził się w Szprotawie, ale swoje życie związał ze Słubicami. Dwa razy był wiceburmistrzem tego miasta, od półtora roku jest starostą słubickim. Były wicewojewoda gorzowski, później lubuski. Z wykształcenia germanista, ukończył również administrację i zarządzanie przedsiębiorstwami. W Platformie od 2001 roku, jest członkiem rady krajowej PO. Żonaty, dwójka dzieci.
Rozmowa z Marcinem Jabłońskim, nowym marszałkiem województwa lubuskiego, który zastąpił Krzysztofa Szymańskiego.

- Będzie pan dyspozycyjny wobec szefowej partii Bożenny Bukiewicz? Krzysztof Szymański nie chciał i zapłacił za to głową.- Nie będę kierował się tylko interesem partii, ale też wiem, że moja partia taka nie jest.

- A jeśli przyjdzie szefowa i powie, że jest kandydat, którego musi pan powołać na jakieś stanowisko?- Wysłucham jej argumentów. Jeśli będą zasadne, to je przyjmę. Znam przewodniczącą Bukiewicz i wiem, że ma całkiem racjonalne opinie.

- A jeśli pana nie przekona?- Będę próbował przekonać ją do swoich argumentów.

- Marszałkiem miał pan zostać już dwa lata temu, po ostatnich wyborach samorządowych. Była nawet rekomendacja partii, ale pan zrezygnował. Do Urzędu Marszałkowskiego wprowadził się wtedy Krzysztof Szamański...- Partia polityczna to twór dynamiczny, w którym zmieniają się nastroje i poglądy. Wtedy dużą rolę odgrywały napięcia terytorialne między północą a południem województwa. Kiedy ustalono, że to ja mam być marszałkiem, sporo osób twierdziło, że będę reprezentował interesy północy czy wręcz Gorzowa. Uznałem, że nie ma sensu skupiać się na konfliktach i dla dobra sprawy zrezygnowałem.

- Reprezentować interesy Gorzowa, czyli ówczesnego szefa partii Jacka Bachalskiego? Był pan wtedy odbierany jako "jego" człowiek.- To pan to powiedział.

- Teraz fotel marszałka zaproponowała posłanka Bukiewicz, dwa lata temu w opozycji do Bachalskiego. Niektórzy mówią o panu "chorągiewka"...- To nieprawda. Swego czasu mnie i Bachalskiego wiele dzieliło. Dopiero u schyłku swojego przewodnictwa w partii bardziej mnie poznał i złożył propozycję stanowiska marszałka. Bukiewicz bała się wtedy, że mogę reprezentować interesy tylko północnej części województwa. Kiedy mnie poznała, wiedziała, że tak nie będzie.

.

- Krzysztofowi Szymańskiemu czasem zarzucano brak zdecydowania. Pana jeden z partyjnych kolegów określił mianem "chuligana". - W takim sensie, że to autokrata - wyjaśnił...- To musiał powiedzieć ktoś, kto nigdy ze mną nie pracował. Jestem zdecydowany, ale nie autokratą. Słucham racji innych, chętnie dyskutuję, ale to ja podejmuję decyzje i jestem za nie odpowiedzialny. Nie jestem chuliganem. Urzędu też nie będę prowadził twardą ręką, ale zdecydowaną. Dzięki temu, jestem przewidywalny, bo wszyscy wiedzą, jakie uznaję standardy. Dbam o to, żeby pracownik nie musiał się zastanawiać, czy jakaś "lipa" przejdzie, bo będzie wiedział, że nie przejdzie. Jeśli widzę, że cały gabinet marszałka jest zakurzony, to nie będę tego tolerował. Mam wysokie wymagania, również wobec siebie.

- Marszałek Jabłoński jest zadowolony z koalicji z SLD?- (długa cisza) Nie mogę powiedzieć, że jestem zadowolony ani niezadowolony. To żaden z tych stanów. Okazało się, że dotychczasowy układ był niewystarczający, nie gwarantował sprawnej pracy. Zdecydowała pragmatyka. Dla mnie naturalna byłaby koalicja bez lewicy, ale świat się zmienia. Lewica też się zmienia.

- Należy się spodziewać zmian kadrowych w urzędzie?- Być może okażą się potrzebne, ale na razie jest na to za wcześnie. Podobno straszono urzędników, że przyjdę z czarną listą ludzi do zwolnienia. Nic z tych rzeczy. Mogę uspokoić, że żadnych czystek, żadnej vendetty nie będzie. Nie jestem krwiopijcą.

- Poprzedni zarząd w ostatniej chwili powołał dwóch nowych dyrektorów szpitali: Piotra Barczaka w Ciborzu i Wojciecha Włodarskiego w Obrzycach. Jak pan to skomentuje?- Sam fakt podjęcia takiej decyzji w takiej chwili mnie zdziwił. Poleciłem już dostarczyć wszystkie dokumenty dotyczące tej sprawy i zleciłem opinię prawną pod kątem poprawności całej procedury.

- Swego czasu był pan oskarżony o to, że rozbija Platformę w Słubicach. Podczas wyborów na burmistrza poparł pan kontrkandydata PO, a sąd koleżeński wykluczył pana z partii.- To był wyrok pierwszej instancji. Odwołałem się do krajowego sądu koleżeńskiego, który w całości uchylił wyrok. Sam wniosek o wykluczenie mnie z partii i jego uzasadnienie to stek kłamstw, bzdur i idiotyzmów. Przecież współtworzyłem Platformę w regionie.

- Mimo wszystko, poparł konkurenta PO...- Tak, ale nie zrobiłem tego w sposób zaskakujący. Popierałem go cały czas, a wyborcy przyznali mi rację, bo wybrali go na burmistrza.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska