Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

U zbąszyńskiego plebana w ogrodzie

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
Mała Hania Leśnik bardzo lubi przebywać w proboszczowskich ogrodach, zwłaszcza w towarzystwie prababci Marii Świątek
Mała Hania Leśnik bardzo lubi przebywać w proboszczowskich ogrodach, zwłaszcza w towarzystwie prababci Marii Świątek fot. Mariusz Kapała
Pewnie nie ma wielu takich miast, jak Zbąszyń, gdzie proboszcz tworzy ogród z myślą o mieszkańcach, a zwłaszcza o dzieciach. - Wiem, że to miejsce cieszy się wzięciem - uśmiecha się ksiądz. - Jest tu wspaniale - uważa Maria Leśnik.

Ksiądz Zbigniew Piotrowski jest w parafii stosunkowo niedawno, ale zdołał już sobie zaskarbić sympatię mieszkańców. Otworzył bowiem kościół dla ludzi. I to dosłownie, gdyż zlikwidował mury i płoty wokół zabytkowej kolegiaty i plebani. Wyremontował też i uruchomił Dom Katolicki. Po centrum kultury, drugi taki ośrodek w mieście. A za Domem Katolickim zaczął odtwarzać ogrody plebańskie.

- Ogród jest otwarty cały dzień, każdy może przyjść posiedzieć, a widzę, iż to miejsce cieszy się sporym wzięciem - mówi zbąszyński dziekan.

- To wspaniałe miejsce - twierdzi Maria Leśnik. - Często zaglądam tu z wnuczką Hanią i spacerujemy wśród kwiatów.

Podobnie lubi zaglądać do ogrodu z córką, czteroletnią Wiktorią, Witold Silski. - Przede wszystkim idziemy do ptaszków - informuje tata. Ogrody plebańskie spełniają zatem nie tylko rolę wypoczynkową, ale chyba i edukacyjną.

Ksiądz "zbiera" bowiem ptactwo, zwierzęta i buduje im klatki, wybiegi. Przy nich gromadzą się głównie młode mamy z dziećmi. Jakiś czas temu atrakcją były kucyki, dziś zdaje się nią być osioł. - Z tego co mówił właściciel, osioł jest zaźrebiony, więc będzie przychówek - śmieje się Z. Piotrowski.

Ludzie przynoszą zwierzęta w darze

- Najfajniejsza jest kozia - upiera się jednak trzyletni Marcinek. Dzieci przyciągają też dwie woliery dla ptactwa ozdobnego, w nich paw z rozłożystym ogonem. Maluchy zaś straszy... goryl.

- Figurę tego śmiesznego goryla kupiłem przy drodze do Berlina - mówi dziekan. - Zauważyłem, że ludzie lubią się przy nim fotografować.
I rzeczywiście - goryl robi za... misia do zdjęć.

Ogród parafialny ma kilka części. Jedna to, rzec można, osobisty ogród proboszcza, z drugiej strony jest podobny ogród wikariuszy; przylega do wikariatu. Część za Domem Katolickim służy publiczności. Jest tu stała scena do występów, obok niej grill ze stołami, a nieco z boku strzelnica sportowa. Ba, istnieje nawet piaszczyste boisko do siatkówki plażowej. A maluchy mają wiklinowe miasteczko. Można również posiedzieć w alejkach kwiatowych lub kontemplować rzeźbę św. Franciszka otoczonego zwierzętami.

- Na razie poprzestanę na tych zwierzętach, które są, gdyż pojawia się problem z karmieniem - mówi gospodarz ogrodu. Ale trudno przewidzieć co ludzie znowu przyniosą w darze...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska