O tej sprawie napisaliśmy jako pierwsi już w listopadzie, a od kilku tygodni mówi o niej całe miasto (a także CBA i prokuratura): na budowie podmienione zostały materiały. Zamiast drogiego betonu i drogiego drewna użyto tańszych zamienników. Najpierw miasto zapewniało, że za zgodą urzędu. Potem poszło na wojnę. - Nie było naszej zgody. Żądamy 5,6 mln zł rekompensaty - ogłosił prezydent Tadeusz Jędrzejczak. Dodatkowo powołał specjalną ekipę, która miała prześledzić cały proces inwestycyjny. To na podstawie tej opinii miasto wystąpiło do wykonawcy - firmy Polimex Mostostal - o zwrot fortuny.
Dotarliśmy do dokumentu sporządzonego przez komisję Jędrzejczaka. Choć można było się spodziewać próby łagodnego potraktowania sprawy, tezy w nim zawarte porażają. Wynika z nich, że nadzór magistratu nad gigantyczną inwestycją i praca osób, które miały w naszym imieniu dbać o interes Gorzowa, wyglądały - delikatnie rzecz ujmując - niefachowo. Podkreślmy: to opinie nie opozycji prezydenta czy przeciwnych mu radnych, ale niezależnych ekspertów i jego własnych urzędników, którzy badali inwestycję i wszystkie dokumenty. Oto, co wynika z ich raportu.
Po pierwsze: na pewno w dokumentach była mowa o ,,betonie architektonicznym, barwionym w masie'' - tym droższym; miasto zażądało go w 2008 r. w tzw. programie funkcjonalno - użytkowym garażu. Dlatego też chciało go od startujących w przetargu i konsekwentnie odpisywało na pytania o zasadność jego zastosowania: ma być!
Więcej już w sobotę w "Głosie Gorzowa", papierowym dodatku do Magazynu "Gazety Lubuskiej"
Nieruchomości z Twojego regionu**
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?