Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ukraińcom grozi deportacja, pracowali w Polsce nielegalnie

Stefan Cieśla 0 95 722 57 72 [email protected]
Ukraińcy pakują się z bagażami do busa pograniczników. Jak mówią, praca w Polsce to dla nich nadzieja na lepsze życie. (fot. Stefan Cieśla)
Ukraińcy pakują się z bagażami do busa pograniczników. Jak mówią, praca w Polsce to dla nich nadzieja na lepsze życie. (fot. Stefan Cieśla)
Jedenastu obywateli Ukrainy zatrzymała dzisiaj Straż Graniczna z Kostrzyna. Grozi im deportacja, bo okazało się, że pracowali w Polsce nielegalnie. - Co my winne temu, że szef nie załatwił umów jak trzeba i jeszcze nam nie zapłacił za pracę - mówiły zapłakane kobiety.

O zdarzeniu zaalarmował nas Ryszard Janicki, przedsiębiorca z Dobiegniewa. - Piszecie że Polaków traktują na zachodzie w pracy jak niewolników, to przyjedźcie i zobaczcie jak Polak potraktował Ukraińców! To granda żeby tak z ludźmi postępować! - powiedział oburzony.

 

Winien jest ok. 20 tys. zł

Przedmieście Dobiegniewa, stara, podniszczona chałupa. To tu mieszkało od września 11 Ukraińców, osiem kobiet i troje mężczyzn, którzy pracę znaleźli w pieczarkarni w pobliskich Rolewicach. W małych pokoikach spali na piętrowych łóżkach. - Pracę znalazłam poprzez agencję w Drohobyczu, na sześć miesięcy, po 6,50 zł za godzinę, zakwaterowanie na koszt pracodawcy. Pan Piotr zabrał paszporty, miał załatwić meldunek i legalne umowy, ale do dziś nie załatwił. Pracy było w zależności od wysypu pieczarek, raz na 15 godzin bez przerwy, raz na dwie -trzy godziny dziennie. Zapłacił za wrzesień i październik, za listopad już nie. Jest mi winien ok. 1 tys. zł - mówi Łesa Utina z Drohobycza.

Halinie Madaran ze Lwowa winien jest 1,5 tys. zł, innym podobne kwoty. Razem ok. 20 tys. zł. Oleg Tulula z Winnicy liczy jeszcze na zwrot 1 tys. euro, które wcześniej w Polsce zarobił i które w zaufaniu dał pracodawcy na przechowanie. - W ub. czwartek przyjechali pogranicznicy i okazało się, że nie mamy meldunku ani legalnych umów. Za brak meldunku wystawili pracodawcy mandat, a nam zapowiedzieli, że dzisiaj przyjadą nas deportować. Po wbiciu ,,misia'' w paszporcie w Polsce pracy nie dostaniemy nawet przez pięć lat, a zachodniej wizy nigdy w życiu - mówi pani Halina. Jest już spakowana, podobnie jak pozostali Ukraińcy.

 

Mogą zaczekać na decyzję

 

O 10.00 na podwórko zajechał zielony bus straży granicznej z dwoma funkcjonariuszami. Jeden z nich komunikuje kobietom i mężczyznom, że zabiera ich do Kostrzyna, bo z powodu nielegalnej pracy grozi im deportacja. Z dziennikarzem nie chce rozmawiać, odsyła do rzecznika prasowego. Wobec Ukraińców jest bardzo życzliwy, informuje ich, że od decyzji komendanta o deportacji mogą się odwołać od wojewody i jak mają pieniądze, to mogą w Polsce zaczekać na decyzję.

Bo wojewoda może np. uznać, że zostali oszukani przez pracodawcę. A wobec niego wystąpią do sądu o ukaranie i może dostać nawet 3 tys. zł grzywny. Ponieważ w busie jest ciasno, R. Janicki zabiera część bagażu Ukraińców do swojego auta. - Wrócicie na pewno, pomogę wam znaleźć pracę - pociesza spłakane kobiety.

Wpadł w zator

 

Piotr Stankiewicz który zatrudniał Ukraińców zaklina, że chciał dobrze, ale nie wyszło. - Wpadłem w zator finansowy, właściwie to jestem bankrut. Ja ich bardzo szanuję, oni solidnie pracowali i zrobię wszystko, aby im zapłacić. Rozmawiałem z właścicielką pieczarkarni, która przejęła ode mnie całą produkcję, żeby im zapłaciła, jak sprzeda pieczarki. Niech zostawią panu Janickiemu adresy jak ich deportują, wyślę im pieniądze co do grosza - zapewnia. Przyznaje, że nie miał pojęcia, że umowy o pracę z cudzoziemcami trzeba zgłaszać do pośredniaka. - Dopiero pogranicznik mi wytłumaczył co należy zrobić - dodaje.

Właścicielka pieczarkarni w Rolewicach jest szczerze zdziwiona tym, że to ona ma zapłacić Ukraińcom. - Pan Stankiewicz jest mi winien 80 tys. zł za dzierżawę pieczarkarni. Nie umawialiśmy się, że ja mam zapłacić jego dług. Ale jeśli Ukraińcy będą chcieli u mnie pracować, to ich przyjmę - zapewnia.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska