Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

UL. KUPIECKA 28: Paloma przeminęła

Danuta Kuleszyńska 0 68 324 88 43 [email protected] Data publikacji artykułu w "GL" > 8 czerwca 2009
- Postawiliśmy na jakość pod każdym względem. Czas pokaże, czy nasze pomysły przyjmą się - mówią zgodnie Joanna Tymczyszyn i Jakub Mleczak ( w głębi). Sok podaje Przemysław Kucharski
- Postawiliśmy na jakość pod każdym względem. Czas pokaże, czy nasze pomysły przyjmą się - mówią zgodnie Joanna Tymczyszyn i Jakub Mleczak ( w głębi). Sok podaje Przemysław Kucharski fot. Krzysztof Kubasiewicz
- Nowoczesny człowiek jest pewny siebie, nie boi się eksperymentować, jest otwarty na nowości. Przychodzi nie tylko na obiad, ale na kawę też - uważa Joanna Tymczyszyn.

Tydzień temu Joanna Tymczyszyn i Jakub Mleczak otworzyli nową restaurację. Miejsce jest kultowe i od dawna wpisane w kronikę towarzyską miasta. To tu na randki umawiali się ongiś zielonogórzanie, to tu balowali artyści z racji festiwalu piosenki bratniego narodu. Miejsce to niejedno widziało, ściany niejedno słyszały, lokal przechodził różne koleje losu. Mowa oczywiście o kawiarni Paloma. Ale od tygodnia Paloma nie jest już Palomą.

- Kawiarnia miała swoje lata świetności, ale to co było kiedyś, przeminęło z wiatrem i już nie wróci. Teraz przyszła kolej na nowości - zapowiada Joanna Tymczyszyn, lat 25, absolwentka prawa i od zeszłego poniedziałku zarządca restauracji. Do pomocy ma Jakuba Mleczaka, lat 31, absolwenta studiów hotelarsko - gastronomicznych, który zarządzał już lokalami we Francji, Anglii, Polsce.

- Kuba spadł mi z nieba - śmieje się Joanna. - A nasze pomysły na gastronomię są zbieżne.

Trawa z Amsterdamu

Restauracja nazywa się teraz PAPU. Nazwa zrodziła się z konkursu dla mieszkańców miasta, którzy słali swoje propozycje. Pomysły sypały się jak z rękawa, padło ostatecznie na PAPU.
- Ta nazwa wygrała bezdyskusyjnie - dodaje Joanna.

Jej autorką jest pani Krysia z Zielonej Góry. W nagrodę otrzymała zaproszenie na trzymiesięczne lunche. Ale wymieniła je na cztery przyjęcia dla przyjaciół.
Lokal jest dziś nie do poznania. Ze starej Palomy zostały tylko drzwi wejściowe. Reszta pachnie nowością. Już od wejścia uderza w oczy mocny fiolet ścian. Tam gdzie kiedyś była szatnia stoi wygodna kanapa z fotelami. Wnętrze restauracji też całe w fioletach, bordo, szarościach. Do tego dopasowane zielone i bordo fotele oraz krzesła. - Żeby tworzyły intymny nastrój - dopowiada Jakub.

Część restauracyjną od kawiarnienej oddziela "szklana" ściana z trawą ściągniętą z Amsterdamu. To pomysł Jakuba. Jest też podest, który służyć może jednocześnie za scenę. Nad aranżacją wnętrz pracowali wspólnie z Danutą Salej.

Żeby tętniło życiem

- Nie zamierzamy ograniczać się jedynie do gastronomii - zapowiada J. Mleczak. - Chcemy zapraszać kabarety, aktorów z recitalami, muzyków... Chcemy, by PAPU tętniło życiem.

Nad potrawami z różnych części świata czuwa pięciu kucharzy w tym Carlo z Włoch, a szefem jest Norbert Kaczmarek.

- Przepraszam, że się wtrącam - naszą rozmowę przerywa mężczyzna ze stolika nieopodal. To Grzegorz Żuk ze Skarżyska Kamiennej. - Dużo jeżdżę po Polsce, ale tak wyśmienitego steku z polędwicy jeszcze nigdzie nie jadłem - zachwala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska