- To nasz ostatni przystanek przed metą, która jest w Sulęcinie - mówili Barbara Rzodkiewicz z Augustowa i Robert Gajewski z Sulęcina. Mały Kuba wolał bawić się przy miejskiej fontannie. - Po drodze miał tyle atrakcji, że niewiele rzeczy robi już na nim wrażenie - śmiała się mama chłopca.
Skąd pomysł na niecodzienną wyprawę? - Pracujemy w Anglii, a do Polski przyjechaliśmy na wakacje. Chcieliśmy spędzić je ciekawie i zwiedzić kraj. Najlepsze są do tego rowery. Wsiedliśmy na nie w Augustowie i po drodze odbiliśmy w kilka fajnych miejsc, m.in. nad Bałtyk - mówił pan Robert.
Jego przyjaciółka przyznała, że na początku było ciężko. - Kilka razy myślałam, że nie dam rady, bo okazywało się, że ścieżki rowerowe to piaszczyste szlaki. Na szczęście najcięższe rzeczy i przyczepkę z Kubą ciągnął Robert. Jego bagaż waży prawie 60 kg - mówiła pani Barbara. Jak podróżnicy radzili sobie w trasie? - Tylko raz poszła nam opona i dwa razy złapała nas burza z ulewą - opowiadali rowerzyści.
Na wyprawę wydali 2,5 tys. zł. Przyznają, że gdyby początkowo nie szaleli z jedzeniem obiadów w restauracjach, mogliby sporo zaoszczędzić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?