Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy miejscy pracują w chłodzie

Tomasz Rusek
Urzędniczka Marzanna Ebert pracowała wczoraj w zimowej kurtce. Ratowała się gorącą herbatą. Jej koleżanka Joanna Kochanowska ogrzewała się bluzą, którą zakryła nogi. I tak miały szczęście, że u nich w pokoju prąd był.
Urzędniczka Marzanna Ebert pracowała wczoraj w zimowej kurtce. Ratowała się gorącą herbatą. Jej koleżanka Joanna Kochanowska ogrzewała się bluzą, którą zakryła nogi. I tak miały szczęście, że u nich w pokoju prąd był. fot. Paweł Siarkiewicz
Wczoraj w pokojach była zimnica:13 stopni Celsjusza. Urzędnicy siedzieli w kurtkach i płaszczach.

Dzięki temu, że niektóre gniazdka elektryczne działały i dało się zagotować wodę, co chwilę popijali gorącą herbatę. - Ciężko pracować - przyznawali.

Awarię instalacji zauważył Bartek Nowosielski z biura promocji. - A dokładnie poczułem. W magazynie śmierdziało spalenizną. Wezwaliśmy elektryka, okazało się, że poszła instalacja - mówi. Siadło światło, niektóre komputery, sprzęt i ogrzewanie, bo ciepłem steruje elektronika. System nie wytrzymał, bo instalacja w starej kamienicy nie dała rady zasilić gigantycznej ilości sprzętu.

Pod krawatem i w polarze

Wczoraj rano w pokojach było 13 stopni. B. Nowosielski pracował jak zawsze pod krawatem, tyle że w... polarze. W pokoju obok Joanna Kochanowska przykryła się bluzą. Marzanna Ebert pracowała w zimowej kurtce. Ratowały się gorącą kawą i herbatą. - Ciężko się skupić na pracy, jak jest taki ziąb. Ale mamy skrócony czas pracy. Nasza zmiana kończy się o 12.00 - mówiły.

Zmiany wprowadził prezydent. Chodzi w nich o to, żeby ludzie w zimnicy spędzali najwyżej po cztery godziny. I tak pierwsza zmiana jest od 7.30 do 12.00, druga do 15.30. - No i jest zgoda na przechodzenie do cieplejszych pokoi - mówi J. Kochanowska (skorzystała z pozwolenia, bo u niej nie dało się wytrzymać nawet z bluzą na nogach).

Nadzieja w elektryku

Po korytarzach budynku, w którym pracuje 75 ludzi z sześciu wydziałów, snują się panie w płaszczach i szalikach i panowie w kurtkach. To zmarznięci urzędnicy. Temat tylko jeden: zimnica. Jeszcze nie wiedzą, że w piwnicy jest już elektryk. Ma kilka metrów kabli i worek maleńkich pstryczków.

- Kombinuję, przełączam kable. Mam pomysł, żeby zrobić obejście i podłączyć chociaż maszynę, która steruje ogrzewaniem. Ruszyłaby nawet w ciągu dwóch dni - mówi reporterowi, nie odrywając rąk od roboty. Kiedy wymieniona zostanie cała instalacja i wszystko wróci do normy? - Jeszcze nie wiadomo. Pracujemy nad tym - informuje rzeczniczka magistratu Jolanta Cieśla.

Według naszych informacji śladu po awarii nie będzie dopiero 18 grudnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska