Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy nie będą przyjmować petentów w środy, tego dnia zajmą się papierkową robotą

(alucz)
- Podań jest coraz więcej, a czasu na ich rozpatrzenie nie przybywa - mówi Anna Jarosińska, kierownik referatu administracji budowlanej.
- Podań jest coraz więcej, a czasu na ich rozpatrzenie nie przybywa - mówi Anna Jarosińska, kierownik referatu administracji budowlanej. fot. Aleksandra Łuczyńska
Podań w starostwie powiatowym jest tyle, że w środy pracownicy kilku referatów nie będą przyjmować interesantów. Tego dnia zajmą się rozpatrywaniem poszczególnych dokumentów.

Ma to usprawnić pracę urzędu, które przeżywa prawdziwe oblężenie, na biurkach leży kilkaset przygotowanych do rozpatrzenia podań i wniosków. Urzędnikom brakuje jednak czasu na ich czytanie, a o zatrudnianiu kolejnych pracowników nie ma mowy, stąd decyzja o przeznaczeniu jednego dnia tylko i wyłącznie na sprawdzanie dokumentów. - Najłatwiej jest zatrudnić kogoś nowego, ale to nie rozwiąże problemu, bo nowego pracownika trzeba nauczyć od podstaw, trzeba mu płacić, a to nie jest łatwa sprawa. Mamy nadzieję, że nasze rozwiązanie się sprawdzi. Podobnie robi się na całym świecie, to nie jest nic nowego - komentuje Marek Cieślak, starosta powiatu.

Najwięcej pracy mają urzędnicy w referacie ds. administracji architektoniczno - budowlanej, zespole koordynacji usytuowania uzbrojenia podziemnego i ośrodku dokumentacji geodezyjnej oraz ewidencji gruntów i budynków. Z każdym dniem podań i wniosków przybywa, pojawiają się kolejni interesanci. Jak mówi Anna Jarosińska, kierownik referatu administracji budowlanej, zdarzają się dni, kiedy nie ma czasu na czytanie dokumentów. - Bierze się teczkę do ręki i zaraz ktoś przychodzi, trzeba odłożyć papiery, porozmawiać, wytłumaczyć. Za chwilę przychodzi kolejna osoba, a teczka dalej leży - mówi urzędniczka. Na jej biurku kilka stosów, na każdym, co najmniej kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt teczek.
Znacznie więcej jest ich na półkach. Każdy dokument trzeba dokładnie sprawdzić, przeanalizować, wydać decyzję. Wczoraj, gdy gościliśmy w referacie, urzędnicy zajmowali się wnioskiem o pozwolenie na budowę, które do urzędu wpłynęło na początku czerwca. Od tego czasu podobnych wpłynęło kilkadziesiąt. - Najwięcej jest podań o pozwolenie na budowę. Od początku roku wpłynęło ich już ponad siedemset. W tamtym roku w lipcu było 570, więc ta liczba rośnie. To prawdziwy bum, coraz więcej ludzi chce się budować, stąd tyle pracy. Są dokumenty, które można rozpatrzyć w ciągu godziny, ale nad niektórymi trzeba posiedzieć nawet kilka dni. Bo są jakieś komplikacje, nie ma wszystkich potrzebnych papierów. Nie raz siedzimy nad tym po godzinach - tłumaczy A. Jarosińska.

O ile, od przyszłego tygodnia, skróci się czas oczekiwania na decyzję na pozwolenie na budowę, trudno dziś obliczyć. Urzędnicy na jej wydanie mają 65 dni, zazwyczaj czeka się ok. 40 - 50. Pan Marek, który złożył wniosek o pozwolenie na budowę pod koniec czerwca liczy na usprawnienie pracy urzędów: - Niestety, taki już urok naszego kraju. Najlepiej na budowę domu zdecydować się zaraz po maturze, zanim załatwi się wszelkie formalności człowiek skończy studia i będzie mógł się budować - mówi z sarkazmem mężczyzna. - Mam nadzieję, że rzeczywiście ten czas się skróci, bo chciałbym jak najszybciej, póki jest jeszcze ciepło zacząć prace na budowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska