Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Adamowie pod Wolsztynem klienci walczą z firmą budowlaną

Agata Ceglińska 068 324 88 54 [email protected]
- Takie pęknięcia są na ścianach w każdym pokoju naszego domu – pokazuje Małgorzata Nowak. - Chcieliśmy mieć przystań, zamiast tego codziennie drżymy o życie.
- Takie pęknięcia są na ścianach w każdym pokoju naszego domu – pokazuje Małgorzata Nowak. - Chcieliśmy mieć przystań, zamiast tego codziennie drżymy o życie. fot. Krzysztof Kubasiewicz
Nowakowie 11 lat temu zlecili postawienie domu znanej wolsztyńskiej firmie budowlanej. Budynek zaczął pękać. Boją się w nim mieszkać. Dziś toczą walkę o odzyskanie włożonych pieniędzy.

- Jedenaście lat temu rozpoczęła się budowa naszego domu w Adamowie - wspomina Małgorzata Nowak. - Mieszkaliśmy wówczas we Francji, rodzinnym kraju męża. Inwestycji po trosze doglądali sąsiedzi. Oni wykonali zdjęcia, które teraz wykorzystamy w walce o zwrot pieniędzy za budowę.
Pierwsze pęknięcie w murze nad garażem Nowakowie zauważyli gdy sprowadzili się do Polski.

- Zgłosiliśmy to do firmy, a oni, że będą obserwować - mówi Jacky Nowak. - Ale pęknięć było coraz więcej. Po ekspertyzie dowiedzieliśmy się, że belki stropowe wbrew projektowi nie zostały uzbrojone, więźba jest niezgodna z założeniami, nie ma tzw. wieńca, garaż nie był wzmocniony, a wykonawca, znana wolsztyńska firma, zataił katastrofę budowlaną.

Spadły kominy

Chodzi o wypadek, który zdarzył się zimą 1999 r. Nowakowie twierdzą, że budowlańcy wyciągnęli na całą wysokość kominy, a te spadły uszkadzając belki stropowe. - W dzienniku budowy nie ma o tym słowa - denerwuje się pani Małgorzata. - O wszystkim poinformowali sąsiedzi.
- Rzeczywiście kominy przewróciły się, ale to nie była żadna katastrofa budowlana - odpowiada żona wykonawcy, który jest na urlopie. - Tego dnia była silna wichura, która zerwała nawet dach w pobliskim budynku.

Kolejnym z zarzutów Nowaków jest niedostateczne zakonserwowanie więźby, czyli drewnianego szkieletu dachu.
- Z ekspertyzy wynika, iż zastosowano mokre drewno, z grzybem - informuje J. Nowak. - Nasz syn dostał astmy. Lekarka uznała, że choroba może być spowodowana przebywaniem w miejscu, gdzie zbierają się grzyby i pleśnie.

- Nie zgadzamy się z opinią, że więźba jest źle zakonserwowana - mówi przedstawicielka drugiej strony. - Dom nie jest wykończony i prawidłowo ogrzewany.

Od Annasza do Kajfasza

Doprowadzeni do ostateczności Nowakowie postanowili walczyć o swoje. Złożyli skargę na wykonanie budynku do nadzoru budowlanego w Wolsztynie. Po informacji, że mają sami dokonać napraw odwołali się do Wielkopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego, który skierował skargę do ponownego rozpatrzenia. Kiedy zapadła niemal taka sama, jak ostatnio decyzja Nowakowie znów się odwołali, a Poznań ponownie nakazał rozpatrzenie sprawy w Wolsztynie.

- Właściciele firmy budowlanej pod wpływem skarg przysłali do nas pismo - mówi gospodyni. - Wynikało z niego, że Izba Inżynierów Budownictwa wskazała niezależnego inżyniera, który może być rozjemcą w naszej sprawie. W Wielkopolskiej Izbie Inżynierów Budownictwa dowiedzieliśmy się, że ten pan wcale nie był wyznaczany do tej sprawy.

Dwie racje?

- W każdym sporze występują dwie racje - ripostuje kobieta z firmy budowlanej. - Opisywany dom budowaliśmy ponad 10 lat temu do stanu surowego. Naszą winą jest, że w wyniku prośby inwestora zgodziliśmy na wykonanie ścianek murowanych zamiast gipsowych. Wprowadził nas w błąd mówiąc, iż ustalił to z projektantem. Poczuwaliśmy się do naprawy zgłoszonych pęknięć ścianek działowych i po konsultacjach z konstruktorami wykonaliśmy konstrukcję stalową w piwnicy, na którą inwestor wyraził zgodę.

Wykonawcy twierdzą, że w 2000 r. zrezygnowali z kierowania budową i odtąd pracowały na niej inne firmy.
- Jesteśmy ogromnie rozczarowani pracą i postawą tego przedsiębiorcy - kończy J. Nowak. - Wydaliśmy pieniądze na ekspertyzy i wiemy, że ten dom nie nadaje się do naprawy. Dlatego domagamy się od wykonawcy sfinansowania rozebrania i ponownego postawienia domu przez inną firmę. Sprawę oddaliśmy do prokuratury.

- Skoro jedne ekspertyzy wykluczają drugie uważamy, że sprawę powinien rozstrzygnąć sąd - podsumowuje przedstawicielka firmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska