Okazuje się, że to jest legalne. Po godz. 16.00 dziecko bardzo źle się czuło. Miało ostry kaszel, choć od kilku dni było na lekach. Czytelniczka zapewnia, że nie jest panikarą i nie męczyła siebie i jego niedzielną wizytą w szpitalnym ambulatorium. Ale wyglądało to niepokojąco. - Zabrałam więc syna i mój druk RMUA, który poświadcza moje ubezpieczenie i pojechaliśmy - mówi gorzowianka.
Lekarz na dzień dobry odmówił jednak zbadania dziecka bez przedstawienia dowodu, że siedmiolatek jest ubezpieczony. - Nie miałam takiego druku - przyznała doktorowi zaskoczona gorzowianka. Była przekonana, że dzieci mają ubezpieczenie ,,z automatu'' do 18. roku życia. Wtedy medyk powiedział, że przyjmie dziecko, jeśli mama zapłaci 50 zł zwrotnej kaucji.
Więcej o tej sprawie przeczytasz w piątkowym papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?