W Anglii i Szwecji płacą mniej, ale i tak warto tam jeździć

- To dobrze, że nasi zawodnicy startują w ligach zagranicznych, ponieważ to się opłaca. I nie chodzi w tym przypadku o pieniądze, bo stawki w Szwecji i przede wszystkim Anglii są zdecydowanie niższe niż u nas. Jeżdżąc poza granicami naszego kraju można się jednak sporo nauczyć. Wystarczy tutaj podać przykłady Macieja Janowskiego czy Grzegorza Zengoty, którzy startując przez dłuższy czas na Wyspach zrobili ogromne postępy i stali się lepszymi żużlowcami - mówi Paweł Ruszkiewicz, komentator telewizyjny i ekspert żużlowy „Głosu Wielkopolskiego”. 

Jego zdaniem Elite League, to nadal świetna szkoła speedwaya. - Zawodników z cyklu Grand Prix jeździ tam niewielu, ale to cały czas wymagające i specyficzne rozgrywki. Bardzo się cieszę, że w tym roku do Anglii wraca Krzysztof Kasprzak. Gdzie jeśli nie tam ma się odrodzić? Dobrze, że w Anglii swoich sił spróbują także Szymon Woźniak i Kacper Woryna. Dla nich to będzie nauka. A, że na Wyspach można się wiele nauczyć pokazują Australijczycy, którzy właśnie tam wyrastają na wielkie gwiazdy - dodaje Ruszkiewicz.
 
Jego słowa potwierdza Rafał Konopka, który swego czasu postawił wszystko na jedną kartę i wyjechał szukać szczęścia do Anglii. - Tamtejsze tory potrafią być bardzo wymagające. I choćby dlatego każdy młody zawodnik powinien tam trafić - mówi żużlowiec rodem z Leszna. Podobnego zdania jest Tobiasz Musielak. - Chcąc się rozwijać, trzeba jeździć w różnych ligach. Elite League jest świetnym wyborem. Zmęczenie? Liga angielska to już nie to samo co kiedyś. Teraz kalendarz nie jest tam aż tak napięty jak kiedyś. Łatwo więc pogodzić starty w Anglii i w Polsce. Poza tym obecnie jest dużo połączeń lotniczych, co w znacznym stopniu ułatwia życie - uważa kapitan leszczyńskiej Fogo Unii.
 
Równie dobre, a może nawet i lepsze jest połączenie ze Szwecją. - Zawodnicy nie muszą mieć tam bazy, jak w Anglii. Wsiadają w poniedziałek wieczorem na prom, we wtorek jest mecz i w środę rano już są w Polsce - mówi Ruszkiewicz. W Szwecji startują praktycznie wszyscy najlepsi żużlowcy na świecie, a składy drużyn są porównywalne z tymi w Polsce. Trudno jednak byłoby postawić znak równości między Elitserien, a naszą ekstraligą. - Poziom sportowy jest tam bardzo wysoki. Organizacyjnie też wszystko jest tam dobrze poukładane. W Szwecji jednak, w przeciwieństwie do naszego kraju, zainteresowanie rozgrywkami jest znacznie mniejsze. Jak na mecz ligowy przyjdzie siedem tysięcy widzów, to jest to wielkie wydarzenie. Pewnie dlatego presja na wynik jest tam zdecydowanie mniejsza. Mniejsze są też pieniądze, jakie można zarobić - mówi ekspert żużlowy.
 
Niższe stawki nie odstraszają jednak zawodników, bo w Szwecji chcą jeździć niemal wszyscy, w tym także Polacy. Na ten moment kontrakty w Elitserien podpisało aż dwudziestu zawodników z naszego kraju. W tym gronie są także seniorzy Fogo Unii. Na tamtejszych torach zobaczymy także obcokrajowców Byków. Nicki Pedersen będzie jeździł w Lejonen Gislaved, Emil Sajfutdinoww Elit Vetlandzie, a Peter Kildemand w Piraternie Motala.
 
Polacy w Anglii: Krzysztof Kasprzak, Kacper Woryna (Coventry Bees), Piotr Świderski (The Lakeside Hammers), Szymon Woźniak, Grzegorz Walasek, Sebastian Ułamek (Leicester Lions), Krzysztof Buczkowski (Poole Pirates).
 
Polacy w Szwecji: Bartosz Zmarzlik, Jarosław Hampel, Tobiasz Musielak (Elit Vetlanda), Piotr Pawlicki, Szymon Woźniak, Artur Czaja (Piraterna Motala), Krzysztof Buczkowski (Rospiggarna Hallstavik), Paweł Przedpełski (Smederna Eskilstuna), Maciej Janowski, Patryk Dudek, Rune Holta, Kacper Gomólski (Dackarna Malilla), Piotr Protasie-wicz, Grzegorz Zengota, Mirosław Jabłoński, Adrian Cyfer (Indianerna Kumla), Rafał Okoniewski (Lejonen Gislaved), Przemysław Pawlicki, Adrian Miedziński, Krzysztof Kasprzak (Masarna Avesta).