MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W drodze na Szpiglasową Przełęcz podglądamy świstaki

Renata Ochwat 0 95 722 57 72 [email protected]
Droga na Szpiglasową Przelecz. W dole zostaly Morskie Oko i Czarny Staw pod Rysami
Droga na Szpiglasową Przelecz. W dole zostaly Morskie Oko i Czarny Staw pod Rysami fot. Renata Ochwat
Choć ta tatrzańska droga bywa jeszcze przez starych turystów nazywana ceprostradą, warto się nią przejść, aby popatrzeć na Mnicha z góry. A jak się trafi okazja, to kozicę i świstaka też się upatrzy.

Szlak z Morskiego Oka na Szpiglasową Przełęcz i Szpiglasowy Szczyt zwany potocznie Szpiglasem, nie jest trudny. To fajna droga na początek chodzenia po górach. Ja ją lubię, bo prowadzi blisko Mnicha i w pewnym momencie majestatyczna iglica staje się małą górką, na którą człowiek patrzy z góry.

Start w Moku

Na szlak można wyjść w Morskim Oku, przez łojantów i bywalców tatrzańskich zwanym Mokiem. Oznaczona na żółto ścieżka wyprowadza tuż przed schroniskiem. Wygodna droga wije się wśród kosówek i krzaków malin.

Dość szybko wychodzi się ponad schronisko i zatłoczony brzeg Morskiego Oka. I niemal natychmiast przed turystą wyrasta piękna skalna iglica - Mnich. Wchodząc drogą, która się wije zboczami Miedzianego, cały czas nie traci się Mnicha z oczu. Po krótkim podejściu dochodzimy do Dolinki za Mnichem. Jesteśmy 1 785 m nad poziomem morza.

Tu rozwidlają się drogi. Znakowana na czerwono ścieżka wyprowadza na Wrota Chałubińskiego, w sezonie legalne przejście graniczne. Żółte znaki wywijają w prawo i zakosami prowadzą w górę. I od tego miejsca majestatyczny Mnich zaczyna się zmniejszać. Staje się jednym z wielu szczytów.

Warto się tu zatrzymać na chwilę i popatrzeć w kierunku na Morskie Oko i Czarny Staw, na Żabie Rysy i Rysy oraz wychylające się zza nich wierzchołki Tatr Wysokich.

Także tu, jak się ma szczęście, można zobaczyć najbardziej płochliwe tatrzańskie zwierzątko - świstaka.

Czas na klamry

Widok z drogi na Szpiglasową Przełęcz na Dolinę Pięciu Stawów Polskich
Widok z drogi na Szpiglasową Przełęcz na Dolinę Pięciu Stawów Polskich Renata Ochwat

Mnich widziany ze ścieżki na Szpiglasową Przełęcz
(fot. Renata Ochwat)

Po około dwóch godzinach dochodzimy do Szpiglasowej Przełęczy. Osiągamy 2 110 m n.p.m. Jeszcze tylko kilka metrów i Szpiglasowy Szczyt jest nasz. Stąd rozciąga się wspaniały widok na Tatry polskie i słowackie. Te drugie z reguły bardziej puste i cichsze.

Jako że droga na Szpiglas jest dość popularnym szlakiem, zawsze można tu spotkać sporo ludzi. Dlatego po krótkim odpoczynku przekraczamy przełęcz, która jest szpiczastym skalnym żebrem i zaczynamy schodzić do Doliny Pięciu Stawów Polskich. Ponieważ jest tu dość stromo, od razu zaczynają się łańcuch i klamry ułatwiające turystom drogę.

Szybko jednak dochodzimy do miejsca, gdzie już nie ma sztucznych zabezpieczeń i zaczynamy schodzić kamienistym wijącym się szlakiem.

Warto pamiętać, że jest to miejsce, w którym doszło do jednego z najtragiczniejszych wypadków w polskich Tatrach. Tu lawina w grudniu 2001 r. zasypała najpierw dwóch turystów, a potem cała grupę ośmiu ratowników TOPR, którzy szli na pomoc. Dwóm: Markowi Łabunowiczowi i Bartkowi Olszańskiemu nie dane było przeżyć.

Stąd też rozciąga się fantastyczny widok na dolinę. Na razie jak malutkie pudełko zapałek wygląda schronisko w Pięciu Stawach, jedno z najbardziej klimatycznych miejsc w Tatrach.

Po dojściu do doliny trzeba być przygotowanym na spore tłumy. Nie dość, że to węzeł różnych szlaków, to jeszcze cel wycieczek turystycznych, a to ze względu na łatwość dojścia przez Świstówkę czy od strony Doliny Roztoki.

Mimo, że w dolinie ruch bywa jak na Krupówkach, także i tu czasami da się zobaczyć świstaki. Jak ktoś ma szczęście, bywa, że zapozują do zdjęcia.

Schronisko w Pięciu Stawach jest jedynym polskim schroniskiem, do którego nie można dojechać autem. Leży na wysokości 1 671 m n.p.m. Żywność i wszystko, co potrzeba jedzie najpierw w konnej furce do specjalnego wyciągu, potem wyciągiem do schroniska. Dlatego jadam tu tylko zupę. Nie kuszę się na słynną w kręgach górołazów szarlotkę. Nie raz widziałam spracowane konie ciągnące furki wyładowane między innymi jabłkami.

Po odpoczynku pora w drogę. Możliwości jest kilka. Kto ma zapas czasu i sił w nogach może się wybrać do Murowańca przez przełęcze Zawrat, Krzyżne czy Kozie Wierchy. Kto zmęczony i spóźniony może przejść się przez Świstówkę czy Doliną Roztoki.

Moja ulubiona kupa kamieni

Czasem jak szczescie dopisze, to mo?na zobaczya świstaka w zat3oczonej Dolinie Pieciu Stawów Polskich
Czasem jak szczescie dopisze, to mo?na zobaczya świstaka w zat3oczonej Dolinie Pieciu Stawów Polskich Renata Ochwat

Widok z drogi na Szpiglasową Przełęcz na Dolinę Pięciu Stawów Polskich
(fot. Renata Ochwat)

Ja wybieram Roztokę. Cofam się od schroniska i schodzę do Wielkiej Siklawy. To piękny wodospad, ale kiedy jest ślisko lub mokro, bywa tam niebezpiecznie. Ale daleka jestem od postulatu pewnej paniusi, która oficjalnie od TOPR-u i Tatrzańskiego Parku Narodowego zażądała ustawienia tam barierek.

Potem droga wywija wśród kosówki, wiedzie cały czas w bezpośredniej bliskości potoku Roztoka. Po drugiej stronie wznosi majestatyczny Wołoszyn, na którego też już wchodzić nie można. Aż w końcu dochodzę do specjalnego miejsca. Potok chowa się pod białym otoczakami, ale go słychać. To miejsce w moim prywatnym przewodniku nazywa się "Moja ulubiona kupa kamieni". Lubię tu na chwilę usiąść. I właściwie nie wiem, dlaczego, bo nie ma tu nic specjalnego.

Potem przez las dochodzimy do miejsca, gdzie potok Roztoka tworzy Wodogrzmoty Mickiewicza, imponujący wodospad. Można też wstąpić do schroniska Stara Roztoka, gdzie niegdyś śmietniki w poszukiwaniu jedzenia przewracała słynna niedźwiedzica Magda. Ja ruszam w dół, do Palenicy Białczańskiej, gdzie dojeżdżają busy. Wycieczka dobiega końca. Zajmuje około czterech i pół godziny. To naprawdę fajna droga.

Warto wiedzieć

Czasem jak szczescie dopisze, to mo?na zobaczya świstaka w zat3oczonej Dolinie Pieciu Stawów Polskich
(fot. Renata Ochwat)

- pamiętajcie o zabraniu ze sobą rękawic, przydadzą się przy schodzeniu z łańcuchami
- na jednym odcinku łańcuchów powinna się znajdować tylko jedna osoba
- zawsze ustępuje się miejsca, na klamrach i łańcuchach też, tym, którzy podchodzą do góry
- szlak został zbudowany w 1937 r. mimo ostrych sprzeciwów wszystkich miłośników Tatr i dlatego nosi pogardliwą nazwę ceprostrady

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska