Rzeczywistość jest brutalna. Od miasta Gorzovia dostanie w tym roku 293 tys. zł, a cały budżet klubu sięgnie najwyżej 500 tys. zł. Czyli będzie o 300 tys. niższy od ubiegłorocznego. - Nie mamy wyjścia, musimy się zdecydować na redukcje - mówi prezes Ryszard Kulczycki. - Na pewno zostawimy w klubie obydwie ekstraklasowe drużyny oraz rezerwy mężczyzn. Zrezygnujemy z pierwszej ligi kobiet, bo członkinie tego zespołu przejdą najprawdopodobniej do najwyższej klasy rozgrywkowej.
Mając na uwadze majowy półfinał i czerwcowy finał Pucharu Polski, działacze podpisali z czołowymi zawodniczkami kontrakty, ważne do końca pierwszego półrocza. Ale teraz muszą prosić pingpongistki o zgodę na rozwiązanie umów już po pierwszym kwartale. - Od początku roku nie wypłaciliśmy im jeszcze nawet złotówki stypendium. Wszystkie pieniądze od sponsorów poszły na opłacenie kosztów wyjazdów. Lepiej na pewno nie będzie - dodaje Kulczycki.
Po czterech udanych sezonach, z gorzowskim klubem rozstanie się Li Liu. Do tej pory jej kontrakt opiewał na 5,3 tys. zł miesięcznie, 300 zł za każdy wygrany pojedynek i dwa przeloty rocznie do Chin. Teraz znacznie obniżyła swoje oczekiwania: odpowiednio do 3,5 tys. oraz 200 zł. Ale to wciąż za dużo jak na możliwości Gorzovii. Druga w tegorocznym rankingu ekstraklasy Liu ma konkretne propozycje z aż pięciu klubów, więc łatwo znajdzie nowego pracodawcę.
Nikt nie chce zatrzymywać w Gorzovii Magdaleny Sikorskiej. Była tenisistka KTS Forbet Tarnobrzeg, plasująca się w czołowej ,,ósemce'' krajowej klasyfikacji, w lidze zawiodła z kretesem. Niepewny jest także los Marty Smętek, choć sama zawodniczka deklaruje: - O pieniądzach jeszcze nie rozmawialiśmy. Mam za sobą najlepszy sezon w karierze. Wiem, że w Gorzovii mogą teraz grać wyłącznie krajowe zawodniczki. Mimo to chętnie tutaj zostanę.
Kto zajmie miejsca, zwolnione przez dotychczasowe liderki? Kandyduje do nich pięć zawodniczek z rezerwowej ekipy: Agnieszka Maluszczak, Anna Kowal, Dominika Fertikowska, Emilia Kijok i Aleksandra Janicka. - Krajowy poziom reprezentuje z tej grupy tylko Maluszczak - twierdzi Kulczycki. - Musimy się więc liczyć w przyszłym sezonie z rolą dostarczyciela punktów i spadkiem do pierwszej ligi. Ale zyskamy rok na znalezienie nowych źródeł finansowania i powrót do elity w silniejszym składzie.
Być może Gorzovii łatwiej byłoby znaleźć możnego mecenasa, gdyby w dobiegającym końca sezonie zajęła wyższą lokatę niż tuż nad strefą spadkową. Wyprzedzenie słabiutkich debiutantów z Łodzi i Gniezna nie było żadnym wyczynem. Na końcowym wyniku gorzowianek zaciążyło aż osiem meczów, przegranych po 2:3. - Wygranie połowy tych spotkań dałoby nam miejsce w czołowej czwórce i co najmniej brązowe medale mistrzostw Polski. Wtedy nasza pozycja w rozmowach ze sponsorami byłaby zupełnie inna... - mówi z nostalgią prezes.
GORZOVIA W STATYSTYCE
Drużyna w sezonie 2010-2011: 18 meczów, 8 zwycięstw, 10 porażek, 16 pkt., stosunek gier 41:36. Pierwsza runda: u siebie - 1 zwycięstwo i 3 porażki, na wyjeździe - 3-2. Druga runda: u siebie - 4-1, na wyjeździe - 0-4.
Indywidualnie: Li Liu - 2. w rankingu ekstraklasy, 32 gry, 26 zwycięstw, 6 porażek, sety 87:41; Marta Smętek - 20. w rankingu, 20-9-11, 39:40; Magdalena Sikorska - 25. w rankingu, 25-6-19, 32:60.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?