Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Gorzowie wandale niszczą najlepszy plac zabaw w mieście

TOMASZ RUSEK 0 95 722 57 72 [email protected]
Zamek jest rozwalany cegła po cegle. Wieczorami na ławeczkach okoliczne żuliki robią sobie imprezy
Zamek jest rozwalany cegła po cegle. Wieczorami na ławeczkach okoliczne żuliki robią sobie imprezy fot. Tomasz Rusek
Mazanie po ławkach i rycie ,,I love Beata'' w drewnianych zabawkach to dla nich za mało. Zaczęli więc... rozbierać postawiony z cegieł i drewna jedyny w mieście zameczek dla dzieci.

- Nie byłam tu z Michałkiem od zeszłego roku. W weekend zrobiło się cieplej, przyszliśmy na jego ulubiony plac, a tu taki widok. Jakim głupim człowiekiem trzeba być, by zniszczyć dzieciakom plac zabaw? - nie może się nadziwić Dominika Zamosiak z Górczyna.

To była atrakcja

Plac w parku Górczyńskim (w niecce, bliżej bloków przy ul. Roweckiego, za garażami przy Kombatantów) ruszył cztery lata temu. Kosztował niemal 50 tys. zł. To kawał terenu specjalnie dla maluchów i ich rodziców. Położony z dala od ulicy, pełny atrakcji, duży, słoneczny. Bez trudu w jednym czasie może się tu bawić nawet kilkadziesiąt osób.

Są piaskownice, ścieżka zdrowia, drewniane szopki, zjeżdżalnie, czerwony pająk (plątanina lin do wspinania się) huśtawki i sporo ławeczek.

Ale największą i najbardziej rzucającą się w oczy konstrukcją (i najbardziej obleganą) jest spory fragment ceglanego zamku. Od samego początku dzieci urządzały tu sobie zabawy w rycerzy, ,,Władcę pierścieni'' i wielkie gonitwy.

I właśnie na nim wyżywają się wandale. Rozebrali już spory jego kawałek!

Aż ręce opadają

Byliśmy tam niedawno. Na ziemi, przy samym zamku, leżą pokruszone cegły. - Pan zobaczy: przecież żeby wydłubać taką cegłę, trzeba mieć coś ostrego i się nieźle namęczyć. Jeden człowiek tego nie zrobi na taką skalę, jak to zniszczono. Ręce opadają na takie coś. Komu przeszkadza plac zabaw? Gdzie te dzieciaki mają się bawić? - pytał pan Henryk (mieszka nieopodal), który przyszedł na plac z wnukami.

Pomimo rozwalonych podejść do wieżyczki dzieci i tak bawią się na zameczku. - Tylko trzeba bardziej uważać - mówi 9-letni Piotrek Gawełczak.

Jego mama Joanna mówi, że zniszczona budowla to nie wszystko. - Wandale niszczą też drewniane domki, chyba nawet próbowali w nich ogniska rozpalać. Przy ławkach leżą resztki pobitych butelek... Przydałyby się tu częstsze patrole i to nie w dzień i popołudnie, ale pod wieczór, gdy zamiast dzieci przychodzą tu nastolatki z piwami - podpowiada rozwiązanie.

Komendant straży miejskiej Czesław Matuszak obiecuje: - Będziemy tam wieczorami. I nie tylko na tym placu, bo w grafiki patroli wpisane zostały też inne miejsca. Wiemy, że im cieplej, tym częściej wieczorami przesiadują tam raczej dorośli.

Gdyby nie wandale...

Dawid Smoliński z miejskiego wydziału gospodarki komunalnej mówi, że kłopot z rozbieraniem zamku ciągnie się już od wielu, wielu tygodni. - Mam nadzieję, że sami rodzice będą reagować, gdy zobaczą, że ktoś niszczy cokolwiek na tym placu. Wystarczy zadzwonić po policję. O remoncie na razie nie ma mowy, bo nie mamy na to pieniędzy.

Urzędnik wylicza, że gdyby podliczyć wydatki na naprawy po wandalach, co rok wystarczyłoby tych pieniędzy na wielki, nowiutki plac zabaw...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska