W Krainie Stu Jezior

Historia stolicy powiatu międzychodzkiego jest ściśle związana z wodami. M.in. z pobliskimi jeziorami, ale także z Wartą, płynącą wzdłuż północnych rogatek Międzychodu. Grusza w jego herbie nawiązuje do podania o rybakach, którzy dawniej suszyli sieci na nadbrzeżnych drzewach. Właśnie gruszom zawdzięczał też niemiecką nazwę Birnbaum, obowiązującą od czasów drugiego rozbioru w 1793 r. aż do powrotu miasta do Polski w 1920 r. Na jego "wodniacką" i jednocześnie słowiańską metrykę zwraca uwagę miejscowy historyk Artur Paczesny.

- Do XVIII wieku funkcjonowała nazwa Miedzychod. To staropolski zwrot, oznaczający przejście między wodami. Miasto założono bowiem na łatwym do obrony przesmyku, otoczonym z jednej strony Wartą, z drugiej zaś jeziorami i bagnami. Ich reliktem jest położone w centrum jezioro Miejskie oraz łańcuch kilku innych akwenów, przylegających do niego od południa - wyjaśnia A. Paczesny.

Podróż wokół międzychodzkich jezior zaczynamy na rynku. Nie, to nie pomyłka. W centrum miasteczka zobaczymy bowiem rzeźbę rybaka suszącego sieci pod rozłożystą gruszą. W XVII w. tym miejscu wieszano przestępców i palono czarownice. Teraz to centrum miasteczka. Mamy stąd przysłowiowy rzut kamieniem do najbliższego akwenu, czyli jez. Miejskiego, nazywanego też Kuchennym. Na brzeg możemy dojść jedną z kilku wąskich uliczek, tzw. gasek. A Paczesny opowiada legendę związaną z tym akwenem.

- Mieszkający przy rynku kupiec chciał wydać za mąż swoją córkę Justynę. W trakcie zabawy z okazji 18. urodzin jedynaczki ogłosił, że wyda ją za śmiałka, który sto razy przepłynie jezioro. W turnieju wystartował syn rybaka Staszek, który z wzajemnością kochał się w dziewczynie. Jego rywale odpadli, wtedy on wszedł do wody i przepłynął jezioro 99 razy. Kiedy był już niedaleko brzegu, chwycił go skurcz i zaczął tonąć. Razem z nim utopiła się Justyna, która skoczyła mu na ratunek, choć nie potrafiła pływać.

Z zachodniej strony do jeziora przylega wypielęgnowany jak przysłowiowa bombonierka park Oscara Tietza. Patron jest jednym z najbardziej znanych międzychodzian. To kupiec żydowskiego pochodzenia, który założył sieć handlową Hertie. Karierę zrobił w centralnych Niemczech, ale nigdy nie zapomniał o swoich korzeniach. Ufundował rodzinnemu miastu m.in. łaźnie i stadion miejski. Z jego inicjatywy wybudowano też promenadę spacerową nad jeziorem, które wykupił od władz Rzeszy. - Wtedy właśnie zmieniło nazwę z kuchennego na miejskie - dodaje A. Paczesny.

Promenadą docieramy do wschodniego brzegu akwenu. Koło hotelu Neptun znajduje się kąpielisko z dwoma pomostami. W tym sezonie uruchomiono tam wypożyczalnię sprzętu pływającego, zaś władze powiatu wyraziły zgodę na pływanie tam pojazdami z silnikami spalinowymi.

Naszym kolejnym przystankiem jest jezioro Bielskie koło graniczącej z miastem wsi Bielsko. Akwen zachwyca malowniczymi pejzażami, na wschodnim brzegu rozciąga się rezerwat Kolno Międzychodzkie. To raj dla miłośników pieszych bądź rowerowych wędrówek po leśnych uroczyskach. Latem mieszkańcy i turyści mogą tam korzystać z niewielkiej plaży od strony Bielska. - Sami ją zagospodarowaliśmy. Poszerzyliśmy kąpielisko, nawieźliśmy tam piasku i postawiliśmy tam ławki - mówi inicjator akcji Krzysztof Wolny z Bielska.

Dzikie, niestrzeżone kąpieliska znajdują się nad innymi międzychodzkimi jeziorami. Np. w Łowyniu, Radgoszczy czy Gorzyniu. Turystyczną wizytówką gminy jest jednak jezioro Mierzyńskie położone około czterech kilometrów na północ od Międzychodu. Dojedziemy tam drogą wojewódzką nr 160 w kierunku Drezdenka. - Rowerzyści mogą skorzystać ze ścieżki, którą gminne władze wybudowały ostatnio wzdłuż tej trasy - zachęca międzychodzianka Agnieszka Leśniewska.

W Mierzynie znajduje się jedno z największych kąpielisk w zachodniej Wielkopolsce. Turyści mogą tam rozbić namioty na gminnym biwakowisku, lub wynająć domki w którymś z kilku ośrodków. Jest tam sklep, bary, a dla miłośników czynnego wypoczynku boiska ze sztuczną nawierzchnią do siatki i koszykówki, a nawet tenisa ziemnego. Letnicy mają też alternatywę na deszczowe dni, gdyż latem działa tam sezonowa biblioteka.

Od wschodu akwen otoczony jest sporymi skarpami, dlatego na kąpielisko schodzimy schodami. Letnicy mają tutaj do swojej dyspozycji wypożyczalnię sprzętu wodnego, wyremontowane ostatnio pomosty, ale przede wszystkim piaszczystą plażę i przejrzystą jak kryształ wodę. - Mierzyn odkryłem kilkanaście lat temu. To urocze miejsce. Latem wypoczywam nad jeziorem, zaś jesienią przyjeżdżam na grzyby do Puszczy Noteckiej. Przed rokiem trafiłem na taki wysyp, że wróciłam do domu z pełnym bagażnikiem podgrzybków i prawdziwków - mówi Andrzej Sokołowski z Poznania, którego spotkaliśmy w miniony piątek na kąpielisku.

Międzychodzianie zgodnie twierdzą, że wody są jednym z ich największych skarbów. Powiat reklamuje się jako Kraina Stu Jezior, choć na jego terenie są akurat o cztery akweny więcej. - Czyste wody i lasy wyróżniają nas na mapie województwa, które jest kojarzone bardziej z rolnictwem, niż z turystyką. Dlatego jesteśmy rekreacyjno-wypoczynkowym zapleczem Wielkopolski - podkreśla Tadeusz Wienke z Międzychodu.

Nie lada gratką dla wodniaków jest także Warta. Zwłaszcza, że w ostatnich latach na jej brzegach przybyło stanic wodnych, z których korzystają uczestnicy spływów. Przed kilkoma laty przystań powstała na wysokości Wałów Jana Kazimierza w Międzychodzie, ostatnio w starym porcie otwarto kolejną. Jej gospodarzami są działacze miejscowego stowarzyszenia sportów wodnych. - Wodniacy mogą tam korzystać z kuchni, sanitariatów i toalet - dodaje A. Leśniewska.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport