Niedawno, w okolicy Zielonej Góry, policyjny radiowóz mijał samochód osobowy. Za nim ciągnęło się kilkaset metrów przewodu telekomunikacyjnego. Tak wpadła jedna z co najmniej kilku "kablowych" szajek działających na terenie naszego województwa.
- Zjawisko kradzieży kabli telekomunikacyjnych na terenie województwa lubuskiego niestety nie jest niczym nowym, jednak skala tego procederu, jaką odnotowaliśmy w 2012 roku była rekordowa - mówi Piotr Szarata z zielonogórskiej TP SA. - Sprawcami są zarówno zorganizowane grupy jak i pojedyncze osoby, nie tylko miejscowe, ale również przyjeżdżające z ościennych województw.
Ostatnio w ręce policjantów wpadli dwaj 19-latkowie z jednej z podzielonogórskich miejscowości. Tylko w ciągu miesiąca, na drodze w pobliżu Niwisk, co najmniej sześciokrotnie ukradli kabel telekomunikacyjny o długości ponad 3,4 km.
- Innym - równie istotnym - problemem jest możliwość sprzedaży miedzi ze skradzionych kabli - dodaje Szarata. - Mimo naszych akcji prewencyjnych prowadzonych wraz z policją, złodzieje nadal znajdują zbyt. Istnieją nawet punkty skupu czynne 24 godziny na dobę lub skupy "objazdowe", które docierają bezpośrednio do sprawców kradzieży. Tymczasem kradzione nam materiały naprawdę nie jest trudno rozpoznać.
Więcej przeczytasz w piątek (8 marca) w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?