Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W moich piwnicach więziono kiedyś ludzi

Anna Chreptowicz
- Na niektórych ścianach i sklepieniach wciąż widnieją niewyraźne napisy więźniów - mówi Albin Sobek.
- Na niektórych ścianach i sklepieniach wciąż widnieją niewyraźne napisy więźniów - mówi Albin Sobek. Mariusz Kapała
- Był taki czas, że mnie ciarki przechodziły, jak schodziłem do piwnicy. Ale po tylu latach człowiek się przyzwyczaił - mówi pan Albin z Sulechowa.

Jak to jest mieszkać w dawnym areszcie? - zastanawia się Albin Sobek z Sulechowa. - Ano, miałem sporo czasu, żeby się przyzwyczaić… Tu jest mój dom i nie wyobrażam sobie, żebym mógł mieszkać gdzie indziej. Tu, naprzeciwko, budowali nawet mieszkania i proponowali nam, czy nie chcielibyśmy się przenieść. Ale żona powiedziała, że jak nie ma balkonu, to się nigdzie nie ruszamy!

- Z początku to nawet nie wiedzieliśmy, że tu jakiś areszt był. Człowiek wiedział wtedy tylko to, że gdzieś mieszkać trzeba. A że pojawiła się okazja do kupienia tego budynku, nie było się co zastanawiać. Wzięliśmy kredyt bardzo niskooprocentowany, na jakieś 2 procent. Połowę przekazało państwo. I tak budynek stał się mój - mówi pan Albin.

O areszcie usłyszał od Wincentego Żoka, znanego sulechowskiego cukiernika, który twierdził, że przez jakiś czas był tu przetrzymywany.

Czytaj więcej w poniedziałek, 22 lutego oraz w naszym serwisie plus.gazetalubuska.pl

Plus.GazetaLubuska.pl - mamy wiele do dodania

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska