Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W polskich komisach zaczyna brakować tańszych samochodów

Redakcja
Wydaje się, że czasy, gdy w polskich komisach dominowały auta przywiezione z Zachodu powoli mija. Jest tam za drogo i samochodów
Wydaje się, że czasy, gdy w polskich komisach dominowały auta przywiezione z Zachodu powoli mija. Jest tam za drogo i samochodów
Odkąd w Niemczech wprowadzono premię w wysokości 2,5 tys. euro za oddane na złom stare auto, w polskich komisach zaczęło brakować tańszych samochodów.

Nie tylko zresztą używanych. Także tych nowych i jednocześnie tanich też w polskich salonach dilerskich jest coraz mniej. Zostają w Niemczech. Od kilku tygodni komisy aut używanych pustoszeją. Najbardziej brakuje samochodów liczących powyżej 10 lat.

 

Niemcy wolą oddać na złom

 

-Wszystkiemu winne są droga złotówka oraz bonifikata, którą za oddane stare auto na złom, wprowadzono w Niemczech. O podobnych bonifikatach mówi się też coraz częściej we Włoszech i Francji. Dlatego tam też coraz trudniej kupić używane samochody - wyjaśnia Edward Plezia, właściciel jednego z większych komisów w Zielonej Górze.

Niemcy potrafią liczyć. Jeśli za oddane na złom auto mogą dostać od rządu po 2,5 tys. euro, to dlaczego taki pojazd mają sprzedawać Polakowi za kilkaset euro czy nawet 2 tys. euro.

 

Wielu z nich woli nawet poczekać, bo wierzy, że bonifikaty będą aktualne do końca 2009 roku. Dzięki temu źródło tańszych aut szybko wyschło. Podobnie trudno kupić samochód w cenie około tysiąca czy nawet dwóch tys. euro w innych krajach. Tam też zapowiadane jest wprowadzenie bonifikat czy też premii podobnych do tych w Niemczech.

Natomiast import aut droższych zablokował wysoki kurs euro.

- Ja mam na placu jeszcze wiele samochodów, które kupiłem w Niemczech, kiedy euro było po 3 zł lub niewiele więcej. Są one znacznie tańsze od tych, które dziś kupiłbym w Niemczech, gdy euro jest po prawie 5 zł i wystawił do sprzedaży w komisie. Dlatego muszę czekać, aż sprzedam te samochody, które mam lub spadnie kurs euro, dodaje Plezia.

 

Słowa Plezi potwierdza szef komisu Duet w Gorzowie Wlkp. Zdzisław Chmielenko. - Tańszych samochodów brakuje, bo nie można ich kupić w Niemczech. Natomiast bardziej luksusowe przy obecnym kursie euro są za drogie - mówi Chmielenko.

 

Postawił na auta krajowe

 

Współwłaściciel innego komisu w Zielonej Górze Paweł Musiał potwierdza, że nieopłacalny jest dziś import aut używanych z zagranicy. I dlatego największe kłopoty mają sprzedawcy bazujący na takim imporcie.

 

- Ja już przed laty nastawiłem się na sprzedaż samochodów używanych, które wcześniej kupiono w polskich salonach. Import zawsze był u mnie sprawą dodatkową. Dlatego nie mam kłopotów. Oferuję auta tańsze jak też droższe. Niemal wszystkie pochodzą od polskich zmotoryzowanych - dodaje Musiał.

 

Przed tygodniem pisaliśmy, że przed jeden z salonów w Zielonej Górze podjechały lawety z Niemiec i zabrały 19 najtańszych modeli. Auta do Niemiec sprzedaje niemal połowa lubuskich dilerów. Chociaż nie wszyscy się do tego przyznają. Ale to nie jedyna konsekwencja wysokiego kursu euro i wspomnianej bonifikaty. W Niemczech szczególnie popularne są dacie oraz tańsze volkswageny, peugeoty, skody, ople czy niektóre modele japońskie. Dlatego tych aut najbardziej brakuje u polskich sprzedawców. Trafiają do niemieckich zmotoryzowanych. I to się pewnie nie zmieni w najbliższych miesiącach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska