Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W portugalskiej Evorze

Redakcja
fot. Dariusz Chajewski
fot. Dariusz Chajewski
Znawcy i smakosze Portugalii twierdzą, że to jedno najpiękniejszych miast tego kraju. Evora, stolica Alentejo, tylko na pozór położona jest nieciekawie. Daleko od morza, daleko od gór. Ale była na tyle cenna, że pragnęli nią rządzić Rzymianie, Wizygoci, Arabowie, Hiszpanie...

Zwykle punktem orientacyjnym dla wycieczek jest Rzymska Świątynia. To także jeden z symboli miasta. Prawdopodobnie koryncka budowla była poświęcona Dianie, chociaż inna teoria mówi o Jowiszu. Świątynia miała sporo szczęścia, gdyż zamieniono ją w fortecę, a ponownie odsłonięto w wieku XX. Tak na marginesie w tym punkcie miasta zlokalizowano miejsce straceń ofiar inkwizycji i... rzeźnię. Tuż obok zabudowania klasztoru dos Loios, pałaców magnatów. Później rzut oka na Uniwersytet i piękną bramę Porta de Moura. Wreszcie chwila wytchnienia na palcu Largo da Porta de Moura przy renesansowej fontannie.

Jednak najczęściej odwiedzanym zabytkiem w Evorze jest katedra. Wybudowana na przełomie XII i XIII wieku robi wrażenie nie tylko swoją wielkością. Przede wszystkim surowością, która nie pasuje niemal do pełnych przepychu portugalskich budowli. Wygląda jak średniowieczna twierdza. Mroczne i surowe jest także wnętrze i tego wrażenia nie zmienia nawet wspaniała kopuła nad transeptem... W katedrze tej Vasco da Gama poświęcił swoje proporce przed wyprawą do Indii. To także świadectwo minionej świetności miasta. Dziś Evora liczy 50 tys. mieszkańców. W średniowieczu było ich dwukrotnie więcej.

Do Evory trafiliśmy w dniu lokalnego święta. Portugalczycy spędzali go na sportowo. Przede wszystkim wąskimi uliczkami pamiętającymi czasy Maurów pędzili kolarze. Kryterium uliczne zdawało się nie przeszkadzać przechodniom. Obok, w parku, rozgrywano mistrzostwa w grze boule. Mnóstwo wrotkarzy, rolkarzy, deskorolkarzy, biegaczy... Tak, tutaj potrafią odpoczywać. Zwłaszcza że wieczorem wszyscy usiedli przy doskonałym winie...

Wielkiej przyjemności dostarcza już podróż wokół Evory. W Portugalii męcząca bywa bowiem podróż wybrzeżem, gdzie mamy wrażenie, że przemierzamy jedną, tasiemcowa miejscowość. W Alentejo mamy rozległe pola z dębami korkowymi, drzewami oliwnymi i pszenicą. Obok pól dostojnie wędruje bydło. Te wielkie gospodarstwa to Latifundios. W tej krainie zajmującej jedną trzecią powierzchni tego kraju mieszka ledwie co dziesiąty Portugalczyk.

 

Czytaj też:

Portugalia - ta cudowna Fatima

Tam, gdzie rybacy pracują na traktorach

 

Zobacz zdjęcia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska