Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W przerwie czuli już drugą ligę

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
archiwum GL
- W Dzierżoniowie cały czas słyszeliśmy komunikaty ze Świebodzina. W przerwie czuliśmy się drugoligowcami! Ale 45 minut później cieszyli się rywale z Oławy... - usłyszeliśmy od trenera Promienia Żary Roberta Czepińskiego.

Sobotnia, ostatnia spotkań w dolnośląsko-lubuskiej grupie trzeciej ligi decydowała o mistrzowskim tytule. Chrapkę na awans miały dwa zespoły: MKS Oława i gorszy o jeden punkt Promień Żary. By zająć pierwsze miejsce, nasza drużyna musiała wygrać z Lechią w Dzierżoniowie i liczyć najwyżej na remis oławian z Pogonią w Świebodzinie.

W przerwie meczów, rozpoczynających się obligatoryjnie o godz. 17.00, Lubuszanie byli górą. Promień prowadził w Dzierżoniowie 1:0, zaś 13. w tabeli Pogoń remisowała z MKS-em 1:1. Drugie 45 minut zmieniły jednak obraz wydarzeń. Ekipa z Żar dorzuciła jeszcze pięć goli, ale nie próżnowali też gracze z Oławy. Między 53 a 68 min strzelili świebodzinianom trzy bramki i zameldowali się na ,,drugim froncie''.

- Bardzo chcieliśmy zrobić niespodziankę i pomóc zespołowi z naszego województwa - zapewnił grający trener Pogoni Andrzej Górecki. - Choć rywale objęli prowadzenie już w 8 min, to wyrównaliśmy po karnym Piotra Andrzejczaka. Nie byliśmy gorsi od liderów, mieliśmy swoje sytuacje. A co się stało po przerwie? Trudno mi to racjonalnie wytłumaczyć. Wyszliśmy na drugą połowę jacyś zaspani, zupełnie zgubiliśmy koncentrację. I zostaliśmy srogo skarceni...

- Mogę tylko podziękować Pogoni za ambitną walkę - stwierdził szkoleniowiec Promienia Robert Czepiński. - Spiker w Dzierżoniowie cały czas podawał komunikaty ze Świebodzina. W przerwie czuliśmy się drugoligowcami. A że skończyło się sukcesem MKS-u? Cóż, mówi się trudno... Swoją szansę zaprzepaściliśmy dużo wcześniej, nie potrafiąc pokonać na własnym boisku MKS-u Oławy, Polonii Trzebnici i Lechii Dzierżoniów.

Jak spisały się pozostałe lubuskie drużyny? Lechia Zielona Góra, ubiegłoroczny spadkowicz z drugiej ligi, dostała walkowera od Celulozy Kostrzyn i już tydzień wcześniej była pewna trzeciej lokaty. Przyzwoitej, lecz - zważywszy na znakomite szkolenie w Winnym Grodzie - nie rzucającej na kolana. Po szalonej strzelaninie i wygranej 4:3 z Bielawianką w Bielawie na siódmej pozycji uplasował się Steinpol Ilanka Rzepin.

- Zimą marzyliśmy nawet o czołowej trójce, ale wiosenną rundę mieliśmy dużo słabszą od jesiennej. Mimo wszystko jesteśmy zadowoleni, bo po ubiegłorocznym krachu finansowym wszyscy skazywali nas na degradację - powiedział trener rzepinian Kamil Michniewicz. Plan minimum wykonał też Orzeł Międzyrzecz, zajmując bezpieczne, dziesiąte miejsce. W sobotę ,,Orły'' pauzowały.

Najsmutniej jest w Kostrzynie i Nowej Soli, bo ekipy z tych miast spadły do czwartej ligi. Kostrzyńscy działacze powiedzieli ,,pas'' już po 18. serii spotkań, natomiast Arka walczyła do końca. Wiele nie wskórała, bo pieniędzy starczyło tylko na wystawienie mocno juniorskiego składu. - Trzy tygodnie temu zrezygnowałem z prowadzenia drużyny. Nie było sensu dalej się szarpać. Boję się, że ci chłopcy będą mieli problemy nawet na niższym szczeblu... - stwierdził bez ogródek były szkoleniowiec nowosolan Andrzej Michalski.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska