Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Przytocznej i Bledzewie brakuje miejsc w przedszkolach

Anna Rimke 0 95 722 57 72 [email protected]
W Przedszkolu w Bledzewie sale są zbyt ciasne. Nie ma też kuchni, więc dzieci muszą przynosić posiłki z domu
W Przedszkolu w Bledzewie sale są zbyt ciasne. Nie ma też kuchni, więc dzieci muszą przynosić posiłki z domu fot. Anna Rimke
- Nie przyjęliśmy 14 maluchów. Ale gdyby były warunki, to pewnie chętnych byłoby jeszcze więcej - mówi Janina Uciekołek, dyrektorka przedszkola w Bledzewie. W Przytocznej nie jest lepiej - tu 18 dzieci nie dostało się do placówki.

Przedszkole w Bledzewie mieści się w starym budynku przy ul. Kościuszki. Mieści się w nim zaledwie 47 dzieci. - Pomieszczenia mamy za małe. Jest bardzo ciasno. Nie ma nawet szans na zrobienie kącika zainteresowań. Do łazienki maluchy muszą chodzić przez szatnię - pokazuje placówkę J. Uciekołek. W przedszkolu nie ma też kuchni. A to znaczy, że dzieci muszą przynosić posiłki z domu.

Może ktoś zrezygnuje

Przy placówce jest tylko malutkie, trójkątne podwórko z placem zabaw. - Cała grupa tu się nie mieści. Nie mamy gdzie z nimi wychodzić - rozkłada ręce dyrektorka.
W tym roku do przedszkola w Bledzewie nie dostało się 14. trzy i czterolatków. - Chętnych pewnie byłoby jeszcze więcej. Ale rodzice wiedzą, że nie ma miejsc, więc nawet się o nie nie starają - twierdzi J. Uciekołek.

Jak sobie radzą rodzice maluchów? - Różnie. Albo nie pracują, albo szukają babć, cioć, które mogłyby się zająć dziećmi - mówią mieszkańcy Bledzewa.
Nie lepiej jest w Przytocznej. Tu też zabrakło miejsc dla młodszych przedszkolaków. - Sześcio i pięciolatki przyjęliśmy wszystkie - mówi wójt gminy Tadeusz Jasionek.

W przedszkolu przy ul. Parkowej w Przytocznej jest teraz 95 dzieci. Od września będzie ich tam setka. A i tak zabrakło dla 19 maluchów miejsc. - Pięciolatki mają prawo do przedszkola, dlatego przyjęliśmy wszystkie, które się zgłosiły. A wiem, że nie wszyscy rodzice posłali dzieci w tym wieku do przedszkola - tłumaczy Zdzisława Flens, dyrektorka placówki w Przytocznej.

Dodaje też, że cały czas rodzice nieprzyjętych maluchów dopytują o miejsca. - Jakąś nadzieję im robimy. Bo może się zdarzyć, że we wrześniu zwolni się miejsce. Czasem trzylatki nie potrafią przystosować się do grupy. I wtedy rodzice rezygnują - wyjaśnia Z. Flens.

Liczą na pieniądze z Unii

Większa ilość chętnych do przedszkoli to głównie wynik wprowadzanej reformy oświaty. Od przyszłego roku wszystkie pięciolatki będą miały obowiązek przedszkolny. A sześciolatki będą mogły chodzić do szkoły. Za trzy lata sześciolatki będą uczyły się w pierwszej klasie.

- Zainteresowanie przedszkolem jest zależne od rynku pracy. Im mniejsze bezrobocie, tym więcej chętnych - dodaje Z. Flens.
W Przytocznej w ubiegłym roku otworzono dodatkowy, czwarty oddział. Gmina wyremontowała pomieszczenie, w którym można było urządzić salę dla maluchów. Dzięki temu do placówki można przyjąć setkę dzieci.

W Bledzewie trzeba wybudować nowe przedszkole. Gmina złożyła już wniosek o pieniądze unijne na ten cel. Czy je dostaną okaże się najpewniej jesienią. Budowa przedszkola i budynku dla klas 1-3 szkoły podstawowej ma kosztować 7 mln zł. - Nasz całoroczny budżet to 11 mln. Więc takich pieniędzy sami nie jesteśmy w stanie wydać - tłumaczy Leszek Zimny, wójt gminy.
Nowe przedszkole miałoby powstać przy hali Szkoły Podstawowej przy ul. Szkolnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska