Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Słubicach i Frankfurcie wiedzą, jak pompować pieniądze z Brukseli w integrację

Beata Bielecka
Autorzy sukcesu: Anna Ginter (z prawej), Ariel Pawełczyk i Joanna Pyrgiel ze Słubic oraz Soeren Bollmann (szef centrum kooperacji), Katrin Becker i Astrid Staven z Frankfurtu.
Autorzy sukcesu: Anna Ginter (z prawej), Ariel Pawełczyk i Joanna Pyrgiel ze Słubic oraz Soeren Bollmann (szef centrum kooperacji), Katrin Becker i Astrid Staven z Frankfurtu. Beata Bielecka
To dzięki nim w szkołach jest więcej języka sąsiada, w knajpach leżą dwujęzyczne karty dań, współpracuje ze sobą wiele stowarzyszeń.

W tym miesiącu kończy się trzyletni projekt, który doprowadził do powstania Słubicko-Frankfurckiego Centrum Kompetencji i Kooperacji (K&K).
- Będzie kontynuowany?- pytamy burmistrza Słubic Tomasza Ciszewicza. - Tak, ale trochę na innych zasadach - odpowiada.

Wyjaśnia, że oba miasta będą się starały o kolejne dofinansowanie projektu z nowego rozdania unijnego, ale do 2015 roku muszą radzić sobie same. Z tego powodu odchudzony zostanie zespół, centrum zmieni siedzibę (obecnie ma biuro przy Holzmarkt, a od września będzie miało w budowanym właśnie Domu Bolfrasa), mniej pieniędzy będzie na organizowanie imprez, bo K&K wezmą na swoje barki oba samorządy.
Nadburmistrz Martin Wilke nie ma jednak wątpliwości, że warto. Centrum kooperacji nazwał kiedyś "ośrodkiem usług, który ma ułatwić współpracę".

- I tak właśnie działamy - mówi szef polskiego zespołu Ariel Pawełczyk (w centrum pracują urzędnicy z obu magistratów). To co robią tłumaczy krótko: - Za pieniądze z Unii organizujemy różnego rodzaju spotkania i warsztaty, bierzemy każdą ze stron za rękę i poznajemy ze sobą. W ten sposób kontakty nawiązało już wiele stowarzyszeń działających po obu stronach granicy, uczniowie ze Słubic mają praktyki zawodowe we Frankfurcie, w szkołach za Odrą są dodatkowe lekcje polskiego - wylicza.
- Nie jesteśmy projektem inwestycyjnym, nie zostanie po nas rzecz materialna, ale pompujemy pieniądze z Unii w integrację - podkreśla.

K&K jest też ojcem chrzestnym wspólnej marki i logo, którym posługują się oba miasta. To ewenement na skalę europejską. Wkrótce po obu stronach Odry staną identyczne tablice, która będą witać turystów w dwumieście Słubice- Frankfurt.

W centrum każdy ma swojego konika. Katrin Becker od początku istnienia K&K staje na głowie, żeby więcej frankfurtczyków chciało się uczyć polskiego. Sama biegle włada naszym językiem, bo dla niej to oczywiste, że e żyjąc tutaj trzeba go znać.
Rezultaty już są. W szkole podstawowej Mitte we Frankfurcie 45 proc. uczniów wybrało jako drugi język obcy właśnie polski. Od nowego roku szkolnego naszego języka uczyć się będą wszyscy pierwszoklasiści.
Dziś o możliwościach nauki języka sąsiada dyskutować będą nauczyciele z obu stron granicy. Spotkanie organizuje K&K wspólnie z RAA Brandenburg (Collegium Polonicum 14.00). Projekt, który chcą przedstawić zakłada m.in. program wymiany uczniów w ramach projektu "Spotkanie".

Mają się czym pochwalić

* W 2012 roku międzynarodowe jury, w konkursie Moro, na modelowe projekty współpracy polsko-niemieckiej, przyznało jedną z sześciu równorzędnych nagród centrum kooperacji K&K. W przedstawicielstwie Komisji Europejskiej w Berlinie władze obu miast i pracownicy centrum odebrali 5 tys. euro nagrody. Poszła na...koguty. Miasta zorganizowały plener rzeźbiarski, w trakcie którego artyści tworzyli koguty (są one w herbach obu miast). Stanęły w wielu miejscach na pograniczu.
* 1,5 mln euro wynosił trzyletni budżet K&K. 85 proc. pieniędzy dała Bruksela.
Unia Europejska wyłożyła pieniądze na powstanie biura, pensje dla sześcioosobowego zespołu i na projekty, które K&K realizowało.
* Blisko 1800 osób wzięło udział w tegorocznej edycji Dnia Europy.
To najbardziej masowa impreza organizowana co roku przez K&K. Odbyło się ok. 40 imprez po obu stronach granicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska