W sprawie kopalni znowu zrobiło się gorąco

Kazimierz Walaszko, emerytowany żołnierz, mieszkał na śląskim węglu. Wyjechał. Żałuje. Czterech braci pana Walaszko pracuje w górnictwie, ma się dobrze, a on klepie biedę. Choć nie jest przeciwnikiem węglowych inwestycji, to nie dziwi się protestom. - Za dużo tu polityki - stwierdził wczoraj.

Robert Paluch (PiS), radny sejmiku wojewódzkiego, jak sam podkreślił, wystąpił wczoraj również po partyjnemu. Stwierdził, że o ludzi się martwi. I zarzucił władzom z marszałkowskiego urzędu, że lansują projekt energetycznego kompleksu, nie mając nawet zabezpieczenia finansowego. Nie mając też gwarancji, że zabezpieczenie to zapewni rząd.

Przeczytaj też:[Gubin, Brody. Kopalnie powstaną mimo protestów](http://www.strefabiznesu.gazetalubuska.pl/artykul/gubin-brody-kopalnie-powstana-mimo-protestow-74799.html "kopalnia w Gubinie")

A chodzi o budowę dróg, o budowę mostu, na które - jak deklarowała wczoraj, dla kontry, marszałek Elżbieta Polak (PO) - pieniądze się znajdą. Marszałek zasugerowała, że radni PiS robią politykę. I odniosła się do wojewódzkiego planu zagospodarowania, który uwzględnia też budowę energetycznego kompleksu pod Gubinem.

Na razie nie uwzględnia ich gminny plan zagospodarowania, bo wójt Zbigniew Barski go jeszcze nie zrobił. I, jak twierdzi, nie zrobi. Wczorajszym spotkaniem wójt, przeciwnik kopalni, był rozczarowany. - Zabrakło konkretów - mówił, nawołując ludzi do referendum. - Nie chcę, żeby w przyszłości ktoś, za nietrafione decyzje, napluł mi prosto w twarz.

Senator Stanisław Iwan (PO) nie krył oburzenia. - Ponad 20 lat żyjemy w kraju, w którym tego typu inwestycje są komercyjne, nie zaś rządowe - grzmiał wczoraj z mównicy, w kontekście słów R. Palucha.

- Jeśli wywiozą węgiel z Gubina do Jeanschwalde, pierwszy będę protestował - deklarował senator. Potencjalny wywóz węgla do pobliskiej, niemieckiej elektrowni, a tym samym niewybudowanie elektrowni po stronie polskiej, to argument stawiany przez przeciwników inwestycji.