Prezes Stelmetu Stanisław Bieńkowski przekonuje, że mimo kryzysu na Zachodzie, jego firma radzi sobie nadzwyczaj dobrze. - My też odczuliśmy te zawirowania, ale najważniejsze, że klienci nie odwrócili się od nas. Jeśli już z czegoś rezygnowali, to z tego drogiego asortymentu. Na przykład wcześniej Francuzi i Niemcy wybierali płoty za 40 euro, a w ostatnich latach raczej te za 20-25 euro.
Prezes dodaje, że dostosowanie się do potrzeb klienta jest w jego firmie najważniejsze. Przykładem jest uruchomienie przed kilkoma dniami linii do impregnacji drewna w kilku kolorach. Dotychczas wyroby tzw. architektury ogrodowej, a więc różnego rodzaju płotów, pergoli, altan, które trafiają do ogródków, ale też do parków i na tarasy, były produkowane w dwóch kolorach. Zielonym i brązowym. Ale od pewnego czasu do siedziby spółki docierały sygnały, że to zbyt skąpa paleta barw.
Więcej w poniedziałkowym wydaniu ,,Gazety Lubuskiej”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?