Do redakcji zadzwonił pracownik Bomadeku i przedstawił trudną sytuację ludzi pracy w tym zakładzie. - Mamy dość wyzysku, roboty po godzinach - powiedział w imieniu pracowników firmy. O dziwo, z opinią o trudnych warunkach pracy zgodził się jeden prezesów, który od razu spotkał się z załogą.
Telefon z zakładu był jakiś czas temu. Od razu też pojechaliśmy do Trzebiechowa. Niestety, nie udało się wówczas spotkać z żadnym z dwóch szefów, gdyż byli nieobecni, jeden na urlopie, drugi gdzieś wyjechał.