Andrzej Rozmiarek jest szefem i "ojcem" Lubuskiego Ośrodka Onkologii w Zielonej Górze i ordynatorem onkologii. Jako konsultant wojewódzki odpowiada też za opiekę onkologiczną w naszym regionie.
- Niestety, z roku na rok zachorowalność na raka wzrasta. Głównie są to nowotwory piersi, żołądka i jelita grubego - mówi. - Natomiast nieznacznie spada zachorowalność na nowotwory płuc. Ma to związek z tym, że coraz więcej osób ogranicza palenie papierosów.
Nowotwory złośliwe, obok chorób układu krążenia, są najczęstszą przyczyną zgonów. - Dlatego tak ważna jest profilaktyka i wczesne wykrywanie raka. - dodaje dr Rozmiarek. - Nie bez znaczenia jest wiedza i świadomość pacjentów.
Ze światowej półki
W takich komorach laminarnych pielęgniarka Katarzyna Głuszczak przygotowuje dla pacjentów leki przeciwnowotworowe. Bez tych komór oddział nie mógłby istnieć.
(fot. fot. Kazimierz Ligocki)
Lubuski Ośrodek Onkologii jest jedynym w województwie, który leczy pacjentów kompleksowo: od zabiegów operacyjnych po leczenie promieniami i chemioterapią.
W skład LOO wchodzą oddział onkologii ogólnej, onkologii ginekologicznej, dzienny oddział chemioterapii, odział i zakład radioterapii oraz wojewódzka przychodnia onkologiczna.
Żeby przekonać się, jak wiele osób choruje na raka, wystarczy zajrzeć do nowoczesnego Zakładu Radioterapii. Każdego dnia w kolejce na zabiegi czeka tutaj po kilkadziesiąt osób. Zakład posiada trzy nowoczesne aparaty do terapii megawoltowej, w tym jeden kobaltowy i dwa przyspieszacze.
Jest też tomograf komputerowy do badań diagnostycznych, i planowania leczenia, a lada dzień zamontowany zostanie nowy stymulator. - Jest to sprzęt z najwyższej światowej półki - podkreśla doktor Rozmiarek.
Trafiają zbyt późno
Szef LOO pamięta, że gdy 12 lat temu przyjechał do Zielonej Góry tworzyć ośrodek onkologii, sprzętu na radioterapii żadnego nie było.
- Stał jakiś zdezelowany aparat przyjaciół ze wschodu, którego nikt nie potrafił naprawić - wspomina. - Startowaliśmy z punktu zerowego, a już dwa lata później pojawił się pierwszy kanadyjski kobalt.
Zakład Radioterapii jest chlubą LOO. Powstał dzięki wspólnym wysiłkom miasta, województwa i dyrektora szpitala. Niestety, kolejka na zabiegi, podobnie jak na chemioterapię, czy szpitalne łóżko do kilku tygodni. - W oddziale dziennym leczymy chemią około 400 pacjentów miesięcznie.
Około tysiąc osób w ciągu roku korzysta z radioterapii - wylicza doktor. - Ale problemem największym jest to, że nadal zbyt często trafiają do nas pacjenci z zaawansowaną chorobą nowotworową, gdzie na ratunek bywa często za późno. Poprawa leczenie będzie możliwa wówczas, gdy coraz więcej nowotworów rozpozna się we wczesnej postaci.
Przydałby się sprzęt
Najmłodszy oddział onkologii w Lubuskiem jest w szpitalu wojewódzkim w Gorzowie. Powstał 1 października. - Po kilku latach starań. Wielka w tym zasługa dyrekcji.
Dzięki determinacji, jasno określonym celom, udało się uruchomić ten bardzo potrzebny tutaj oddział - mówi ordynator Krzysztof Marzewski. Są tu 32 łóżka w tym 10 dziennych, czyli przeznaczonych dla pacjentów, którzy przychodzą na chemię i jeszcze tego samego dnia wracają do domu. Chorymi opiekuje się pięciu lekarzy, wkrótce dołączy szósty.
- Największy problem mamy z pielęgniarkami. Jest ich dziewięć, przydałyby się jeszcze trzy - mówi ordynator. I dodaje, że stara się o akredytację dla oddziału, żeby mogli się na nim szkolić z onkologii inni lekarze.
Na oddziale leżą pacjenci wymagający leczenia systemowego, czyli chemioterapii onkologicznej. Lekarze zajmują się w zasadzie wszystkimi nowotworami, oprócz nowotworów układu krwiotwórczego, bo w szpitalu działa oddział hematologii.
Jak to bywa na dorobku gorzowskiej onkologii brakuje sprzętu. - Przydałyby się pompy, które automatycznie podają pacjentowi leki przeciwnowotworowe, brakuje aparatu ekg - wylicza ordynator. I zaraz dodaje, że oddział ma dwie nowoczesne komory laminarne, bez których nie mógłby istnieć.
- Komory służą do przygotowywania leków przeciwnowotworowych. Są to bardzo często środki toksyczne mogące wywoływać wtórne nowotwory. Żeby ich przygotowanie było bezpieczne, robi się to w tych specjalnych komorach - tłumaczy Marzewski.
Pomimo niedostatków, jakie są na oddziale, pacjenci cieszą się, że mogą leczyć się na miejscu. Wielu z nich wcześniej musiało jeździć na chemię do Poznania, Szczecina, a nawet Bydgoszczy.
Tutaj leczą z raka
Poradnie onkologiczne
Oddziały onkologiczne
Oddziały chirurgii onkologicznej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?