Świadkowie opowiadają, że kierowca skody ma ok. 70 lat. Tego dnia sprzedawał śliwki na ryneczku przy ul. Kąpielowej. Kiedy przed 14.00 wsiadł do samochodu stojącego na ulicy ruszył nagle z wielkim hukiem i gwałtownie.
Wtedy uderzył w bok przejeżdżającego renault megane, a potem wjechał na chodnik, gdzie kobieta sprzedawała pomidory. - Kobieta sprzedawała mój towar, powiedziała, że po potrąceniu przez samochód bardzo ją boli głowa. Gdyby nie słupek, na którym stał parasol, to auto by wjechało w głąb aż do budy - opowiada mężczyzna w średnim wieku.
Kupcy narzekają, że można zginąć w bardzo prozaiczny sposób. Bo swoje produkty - warzywa i owoce mają wystawione zbyt blisko krawęźnika, a klienci poruszają się po jezdni. - A ruch jest duży, może ucierpieć zarówno klient, jak i sprzedawca - podkreślają.
Policja bada okoliczności zdarzenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?