Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Zbąszyniu szykuje się turystyczny hit! Tylko czy ten pomysł wypali?

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
Spotkany nad jeziorem Mieczysław Wachowski (z prawej)  jest "za” torem, ale nie ukrywa sceptycyzmu. Zbigniew Świątek (w środku) powiedział zaś reporterowi "GL", że ucieszyłby się, gdyby taka atrakcja ruszyła w Zbąszyniu.
Spotkany nad jeziorem Mieczysław Wachowski (z prawej) jest "za” torem, ale nie ukrywa sceptycyzmu. Zbigniew Świątek (w środku) powiedział zaś reporterowi "GL", że ucieszyłby się, gdyby taka atrakcja ruszyła w Zbąszyniu. fot. Krzysztof Kubasiewicz
Wraca oryginalny pomysł zbudowania na jeziorze Błędno w Zbąszyniu toru do nart wodnych. Poprzedni inwestor, który był już zdecydowany zrezygnował, gdy okazało się, iż władze nie przygotowały dobrze inwestycji. Jak będzie teraz? W Polsce są tylko cztery tego rodzaju tory wodne.
Tak wygląda fragment „karuzeli narciarskiej” w Augustowie. Osoba startująca siedzi na pomoście z nartami zanurzonymi w wodzie. Wcześniej oczywiście musiała
Tak wygląda fragment „karuzeli narciarskiej” w Augustowie. Osoba startująca siedzi na pomoście z nartami zanurzonymi w wodzie. Wcześniej oczywiście musiała opłacić bilet za przejażdżkę...
fot. Krzysztof Piotrowski

Tak wygląda fragment "karuzeli narciarskiej" w Augustowie. Osoba startująca siedzi na pomoście z nartami zanurzonymi w wodzie. Wcześniej oczywiście musiała opłacić bilet za przejażdżkę...

(fot. fot. Krzysztof Piotrowski)

- Znalazł się chętny do zbudowania toru do nart wodnych na naszym jeziorze - cieszy się wiceburmistrz Tomasz Kurasiński; jednak zaraz dodaje: - Za dużo na ten temat jednak nie powiem, nie ujawnię jeszcze nazwy firmy i nazwisk właścicieli, gdyż inwestor twierdzi, iż pieniądz lubi ciszę.

O co idzie? Przypomnijmy, iż jeszcze rok czy dwa lata temu w grodzie Zbąskich szykował się hit turystyczny. Podpisano nawet akt notarialny, na mocy którego dwie działki nad jeziorem Błędno wykupił inwestor z Gorzowa Wlkp. Za ok. 2,5 mln zł planowano stworzyć centrum rekreacyjno-sportowe! Główną jego atrakcją miał być 900-metrowy tor do nart wodnych. Do tej pory zbudowano w kraju tylko trzy lub cztery takie urządzenia.

- Dlaczego wybraliśmy właśnie to miejsce? Mój ojciec i dziadek pochodzą ze Zbąszynia, ja urodziłem się niedaleko stąd, bo w Wolsztynie, więc te ziemie nie są nam obce. Poza tym miasto leży stosunkowo blisko dużego ośrodka, Poznania, a to przy takiej inwestycji jest ważne - powiedział mi wtedy Paweł Jackowiak z Gorzowa Wlkp. Jednak głównym inwestorem miał być jego brat, Krzysztof Jackowiak.

Akt notarialny, jaki firma Jackowiaków, "Drewmex", zawarła z miastem zawierał warunek, iż przeniesienie własności dwóch działek nad jeziorem, "w kempingach" jak mówi się w Zbąszyniu, nastąpi ostatecznie po wywiązaniu się inwestora z zadania. Prace miały się rozpocząć wiosną 2008 r. Inwestycję - kompleks hotelowy i ośrodek wypoczynkowo-sportowy - szacowano na 2,53 mln zł. Dawało to zatrudnienie 22 osobom.

Niestety, okazało się, iż urząd miejski rozpoczął pertraktacje z inwestorem po dyletancku, jakby ignorując dwie podstawowe informacje: że owe działki, teren przyszłej inwestycji, leżą w zabytkowym parku zamkowym (zbudowanym jako tzw. ogród włoski), a jednocześnie całość gruntów parkowych objęta jest ochroną przyrodniczą jako Natura 2000. I gdy już pod topór poszły pierwsze drzewa w parku nad jeziorem, odezwali się konserwatorzy przyrody i zabytków. Zgody na inwestycję nie było. Sprawa upadła, przyjazny inwestor - w końcu ze zbąszyńskimi korzeniami - poirytowany wycofał się, miasto oddało mu pieniądze.

Teraz temat wraca. Potencjalny inwestor - tyle udało się dowiedzieć - to firma z kapitałem niemieckim, która już posiada dwa podobne obiekty u naszych sąsiadów za Odrą. Zatem taka rzecz jak tor nie jest dla niej nowa.

- Zbąszyń przypadł tym ludziom do gustu, miałem już dwa spotkania, uczestniczył w nich też projektant przygotowujący im projekty dla wcześniejszych torów w Niemczech - przekazuje T. Kurasiński. - Na razie jesteśmy na tym etapie, że oni precyzują swoje wymogi wobec planu zagospodarowania przestrzennego, wskazują co trzeba zmienić, żeby mogła ruszyć inwestycja.

Wiceburmistrz od razu zastrzega, iż w grę nie wchodzi poprzedni teren w parku, lecz dużo lepiej położone dwa miejsca nad Błędnem - generalnie ujmując: w prawo od Łazienek (plaży miejskiej), a naprzeciw ul. Jeziornej. Tutaj na brzegu akwenu stanąłby hotel oraz zaplecze socjalne dla osób korzystających z toru, zatem szatnie, toalety, natrysk. Stąd też, z pomostu, odbywałyby się starty narciarzy.

Tor narciarski - podobny widziałem w Augustowie - to cztery potężne słupy na planie prostokąta wbite pod kątem w dno jeziora. Na słupach rozciągnięta jest stalowa lina, po której kursuje typowa narciarska wyrwirączka. Rączkę narciarz bierze w dłonie i startuje siedząc na pomoście. Trasa do pokonania między słupami wynosi 940 m. Jest to ogromna atrakcja, która mogłaby zmienić turystyczne oblicze miasta.

Budowa urządzeń do nart wodnych ma też praktyczny cel. Jazda po powierzchni akwenu (także motorówkami, na co miasto uzyskało pozwolenie w powiecie) powinna spowodować wzburzenie tafli wody, a zatem natlenienie akwenu. Woda Błędna pełna jest bowiem glonów wywołujących jej mętność. Jej wygląd latem odstrasza turystów.

- Oczywiście, że zyska na tym jakość wody - uważa prof. Zygmunt Młynarczyk z UAM w Poznaniu, ale i rodowity zbąszynianin, nie tylko emocjonalnie zaangażowany w tę sprawę; co roku ze swymi studentami prowadzi badania jeziora. - Mam wyniki badań "oddziaływania nart" na jezioro, przeprowadził je mój doktorant w Augustowie, gdzie istnieje jeden z takich wyciągów. Wyniki są obiecujące.

Z. Młynarczyk sugeruje, że wyznaczone miejsce będzie dobre. - Błędno jest raczej płytkie, a trzeba znaleźć lokalizację stosunkowo blisko brzegu, lecz żeby było co najmniej 1,4 m głębokości. No i w takim miejscu, żeby narciarze nie przeszkadzali sobie nawzajem z żeglarzami.

- Oczywiście jestem "za" taką budową, gdyż miastu potrzebny jest solidny impuls turystyczny; to dla mnie nie jest konkurencja, najwyżej uzupełnienie mojej oferty - uważa Mieczysław Wachowski, dzierżawca Łazienek. - Jednakże jestem sceptyczny wobec podobnych pomysłów. W ostatnim czasie widziałem tutaj nad wodą kilku potencjalnych inwestorów i jakoś nic dotąd nie ruszyło. Obym się mylił.

- Byłoby świetnie, klienci z różnych stron Polski nakręciliby nam koniunkturę gospodarzą - sugeruje Zbigniew Świątek, przedsiębiorca z branży budowlanej spotkany nad wodą.

Kurasiński informuje, że zmiana planu zagospodarowania pzrestrzennego zajmie około pół roku. Trzeba będzie też "zawalczyć" o zmiany w Naturze 2000, czyli przekonać odpowiedzialnych za przyrodę w urzędzie wojewódzkim w Poznaniu. Jeśli sprawa potoczy się dobrym torem, to gmina prawdopodobnie przekaże grunt inwestorowi, jako wkład własny. Wcześniej firma zrobi badania geologiczne terenu, żeby wiedzieć, czy nad wodą da się postawić hotel.

Warto przy okazji dodać, iż nad brzegiem jeziora, mniej więcej na wysokości ewentualnego toru narciarskiego, właściciel świeżo oddanej restauracji Airis (w starej gazowni) planował - jak powiedział w rozmowie z "GL" - budowę pomostu i wieży do skoków do wody. Mógłby też zapewne zbudować (tak jest w Augustowie) małe trybuny do oglądania narciarzy śmigających po wodzie. Jak widać, gdyby ta inwestycja ruszyła, to rzeczywiście powinna poruszyć zaskorupiały turystycznie Zbąszyń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska