Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Zespole Szkół w Górkach Noteckich panuje strach. I to nie z powodu duchów, ale węży

Mateusz Feder 507 050 587 [email protected]
- Gad już wcześniej pojawiał się w różnych miejscach na placu szkolnym. Widziano go w klombie kwiatowym, pod krzakiem, albo gdy się wygrzewał na placu przy nowo wybudowanej szkole gimnastycznej. Mój wuj wspominał, że w Górkach już kiedyś pojawiały się węże. Tu chyba po prostu sprzyja im klimat - mówi Grażyna Grela, dyrektor Zespołu Szkół w Górkach Noteckich
- Gad już wcześniej pojawiał się w różnych miejscach na placu szkolnym. Widziano go w klombie kwiatowym, pod krzakiem, albo gdy się wygrzewał na placu przy nowo wybudowanej szkole gimnastycznej. Mój wuj wspominał, że w Górkach już kiedyś pojawiały się węże. Tu chyba po prostu sprzyja im klimat - mówi Grażyna Grela, dyrektor Zespołu Szkół w Górkach Noteckich fot. Mateusz Feder
Gady napędziły stracha sprzątaczce, dzieci nie wszędzie mogą chodzić, a gmina się głowi, co z tym fantem zrobić.

Zamieszanie zaczęło się kilkanaście dni temu przy szkole w Górkach Noteckich. Sprzątaczka, która właśnie myła okna na zewnątrz sali gimnastycznej, natknęła się na gada przypominającego żmiję. Był krzyk, bieganina. Dyrektorka Zespołu Szkół w Górkach Noteckich Grażyna Grela przyznaje, że gad już wcześniej pojawiał się w różnych miejscach na placu szkolnym. A to pełzał w klombie kwiatowym, a to owinął się o krzaczek, w bardziej słoneczne dni w najlepsze wygrzewał się na polbrukowym placu przy nowo wybudowanej sali gimnastycznej. Podejrzenia padły, że jest to żmija zygzakowata, której jad jest szczególnie niebezpieczny dla dzieci. Gdy sprzątaczka narobiła krzyku, w tym samym dniu dyrektor szkoły wezwała straż pożarną, policję, powiatowego lekarza weterynarii. Rzecznik Powiatowej Straży Pożarnej w Strzelcach Tomasz Górniak przyznaje, że strażacy takie zdarzenie zanotowali. Niestety, gdy wszystkie służby przybyły, gad zdążył czmychnąć. - Nikt go tam na miejscu nie widział - przyznaje powiatowy lekarz weterynarii Krzysztof Węgrzyn.

Szkolny woźny i dyrektorka otrzymali od lekarza broszurę informacyjną jak wygląda żmija, czym się charakteryzuje. Zalecenie: pogadanki z uczniami. Strażacy też udzielili odpowiednich instrukcji. - Jeśli żmija czy wąż znowu się pojawi, trzeba natychmiast ogrodzić teren, nie spuszczać z oka gada i wzywać nas - instruuje Górniak.
Są też zalecenia dla dzieci: - Pod żadnym warunkiem nie podchodzić do żmii, nie rzucać w nią kamieniami - przestrzega.
Sam wójt Zwierzyna Eugeniusz Krzyżanowski, który odpowiada za kryzysowe sytuacje na swoim terenie informuje, że szkolny woźny otrzymał instrukcję: ma co jakiś czas w gumowcach obejść teren szkoły i sprawdzać, czy gdzieś wąż lub żmija nie wije się w zaroślach. Kilka dni temu miejscowy nauczyciel Piotr Janczak razem z woźnym i leśniczym Adamem Hanzel namierzyli gada. Sposobem zapakowali go do plastikowej butelki i wywieźli do lasu, bo żmija czy wąż są pod ścisłą ochroną.
I tu pojawiły się wątpliwości. Czy jest to żmija zygzakowata? Hanzel gadowi się przyjrzał, przeglądał odpowiednią literaturę i wyrok zapadł: to nie żmija zygzakowata tylko wąż gniewosz plamisty, który jest bardzo rzadkim gatunkiem. - Jest bardzo podobny do żmii zygzakowatej, która na grzbiecie ma charakterystyczne zygzaki - opisuje leśniczy.
Ale jest jedna różnica. Żmija ma pionową źrenicę, a gniewosz plamisty okrągłą. Ten okaz miał tę drugą. I co ważne, ten wąż nie jest jadowity. - Informowałem już dyrekcję, więc nie ma się czego obawiać - uspokaja leśniczy.

Jednak wąż może się jeszcze pojawiać, bo przecież gdzieś mogą być młode. Szkopuł w tym, skąd ten gad tu przypełzał. Teorii jest wiele. Nasza Czytelniczka, która nas o tym poinformowała w liście, snuje takie podejrzenia: - Legowisko prawdopodobnie mają pod nowo wybudowaną halą przy szkole. (…) Tu są dobre warunki do rozwoju, gdyż występują tam rury z ciepłą wodą - pisze czytelniczka, która twierdzi, że jest to jednak żmija zygzakowata. Strażacy nakazali jak najszybciej zabrać z terenu szkoły stare baraki i pozostałości po remoncie sali. Ale nie było tam siedliska węża. - Po prostu zmienia się klimat, kiedyś nie było na naszych terenach wilków, teraz są, tak samo jest z wężem. Tu ma dobre warunki do rozwoju - ocenia wójt Krzyżanowski. Hanzel dodaje, że gady lubią tereny szuwarowo bagienne, a takie występują na terenie Górek. - Teraz przed salą gimnastyczną jest polbruk, a w słoneczne dni wąż lubi się wygrzewać, dlatego się w tych okolicach pojawił - dodaje leśnik. Dyrektor Grela przywołuje wspomnienia wuja: - Mówił mi, że w Górkach Noteckich już kiedyś pojawiały się węże. Tu chyba po prostu sprzyja im klimat - mówi. W całym zamieszaniu dobrze odnaleźli się strażacy. Mają nowe doświadczenie, ale i zdobędą nowy specjalistyczny sprzęt. - Zamówiliśmy kij ofiologiczny, który służy do wyłapywania wężów. Można go dostać tylko w Stanach Zjednoczonych - informuje Górniak. Obecnie w szkole w Górkach panuje szczególna czujność: nauczyciele mają wzmożone dyżury na zewnątrz szkoły, sytuacja jest rozwojowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska