MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Walczę o życie, a mąż ma kochankę

oprac. (tami)
Zrozumiała, że to znowu rak. I znowu szpital, pobieranie próbek, po miesiącu - rak. Operacja. Przeszczep skóry z uda. Wycierpiałam się okropnie.
Zrozumiała, że to znowu rak. I znowu szpital, pobieranie próbek, po miesiącu - rak. Operacja. Przeszczep skóry z uda. Wycierpiałam się okropnie. Archiwum
Rak zaatakował panią Jadwigę, gdy miała 28 lat i dwójkę małych dzieci. Przeczytaj, jak go pokonała.

Był rok 1962. Koleżanka z pracy szła do lekarza robić cytologię i mówi: choć, zbadasz się! Poszłam. Pobrano materiał do badania. Wynik przyszedł po miesiącu z Poznania. Kiedy przyszłam po wynik - szok. Dostałam skierowanie na operację. Rak szyjki macicy.

W domu pożegnałam się z rodziną. Kiedy znalazłam się w szpitalu na ginekologii przyjął mnie doktor Kisielewicz zobaczył wynik i zapytał: co ja mam zrobić z tobą dziecko? Ile ty masz lat? Czy masz dzieci?
Zapytałam go, co to ma znaczyć? Odpowiedź, jaką usłyszałam zwaliła mnie z nóg. Czarna rozpacz. Doktor polecił iść na salę. A na jutro operacja. Całą noc nie spałam. A kiedy przywieziono mnie na salę operacyjną pomodliłam się i powierzyłam Bogu. Usunięto mi chorą część. W tym czasie nikt mi nie współczuł. Mąż miał kochankę, byłam osamotniona. Po operacji zwolnienie lekarskie. Wróciłam do pracy. Wygrałam z chorobą.

Niestety - rak nie dał za wygraną. W roku 1979 guz na piersi i znowu szpital, operacja, usunięcie sutka. Po wybudzeniu z narkozy zobaczyłam, że mam płaski opatrunek, ogarnął mnie strach i gorzko zapłakałam nad swym losem. Boże, za co mnie tak karzesz? Nie było wtedy wolontariuszy, psychologa nikt nie pocieszył. Po jakimś czasie znowu zwycięstwo - wygrałam, bo nie było za późno. Wróciłam do pracy.

Myślałam, że to koniec mojej walki z rakiem. Niestety, w 1991 roku zauważyłam na nodze przy kostce mały guz promienisty Lekceważyłam, ale to rosło. Poszłam do chirurga, usunął go. Ale nie goiła się rana. Zrozumiała, że to znowu rak. I znowu szpital, pobieranie próbek, po miesiącu - rak. Operacja. Przeszczep skóry z uda. Wycierpiałam się okropnie. To był czerniak, ten najgorszy, jaki jest. Wyłam z żalu, znowu ja?

Dziś mam 77 lat choruję, ale nie na raka. Może wreszcie opuścił mnie.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska