Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walczyć? Niech będzie

Marcin Łada
Robert Dowhan. 40 lat, prywatny przedsiębiorca. Żona Agnieszka, ojciec 10-let-niego Dominika i pięciomiesięcznego Jakuba. W wolnych chwilach lubi trochę polatać samolotem. Hobby (poza obowiązkowym żużlem): kartingi, pływanie i podróże.
Robert Dowhan. 40 lat, prywatny przedsiębiorca. Żona Agnieszka, ojciec 10-let-niego Dominika i pięciomiesięcznego Jakuba. W wolnych chwilach lubi trochę polatać samolotem. Hobby (poza obowiązkowym żużlem): kartingi, pływanie i podróże. fot. Bartłomiej Kudowicz
Rozmowa z Robertem Dowhanem, prezesem ZKŻ-u Kronopolu SSA Zielona Góra.

[galeria_glowna]
- Zapowiadał pan, że we wtorek spotka się z Grzegorzem Walaskiem. Porozmawialiście?- Tak i wbrew doniesieniom mediów, a niektóre wietrzyły sensację, chcę zaznaczyć, że zawsze byliśmy w dobrych kontaktach. Grzegorz potwierdził, że podobnie jak ja, nie wyobraża sobie, by musiał zmieniać klub. Nie ma do tego najmniejszych przesłanek. Kibice spekulują, że ktoś nie chciał zapalić świateł i tak dalej. Stanowczo zaprzeczam. Nie ma konfliktu z żadnym zawodnikiem, a takiej atmosfery koleżeństwa, zrozumienia jaka jest teraz też nie pamiętam.

- A wycieczki fanów pod adresem jednego z członków zarządu?- Działa grupa kilku oddanych ludzi. W wypowiedziach fanów (we wczorajszej "GL" - dop. red.) pojawiła się osoba Andrzeja Cichońskiego. To chłopak, który pracuje bezinteresownie i przede wszystkim poświęca się pracy z młodzieżą. W ciągu roku zalicza z nią około 50 wyjazdów w różne, czasem w odległe, regiony Polski. Wkłada naprawdę dużo serca w to, co robi. Czasami są trudne momenty, bo nikt nie jest idealny.

.

- Podobno Walasek miał pretensje do kierownika za wpuszczenie polewaczki w nieodpowiednim momencie meczu z Polonią w Zielonej Górze?- Wszyscy przywołują teraz tamtą sytuację. O wyjeździe polewaczki decyduje sędzia i są to zbędne spekulacje kibiców.

- Czyli siadacie do stołu i negocjujecie nową umowę.- Obie strony rozumieją, że są sobie potrzebne. Grzegorz, któremu kończy się kontrakt, jest łakomym kąskiem dla każdego klubu. Na pewno dostał dużo propozycji i znając innych prezesów, a szczególnie Częstochowę, w której ma przyjaciół i sponsorów, pewnie nie wypada mu ich przekreślać i odrzucać. Mnie cieszy przede wszystkim to, że nie ma między nami rozbieżności, a Grzegorz wyraził chęć walczenia z naszą drużyną o tytuł mistrza Polski.

- Kibice są gotowi zbierać pieniądze, żeby tylko "Greg" został w Zielonej Górze.- Nie ma takiej potrzeby, bo klub jest w pełni wypłacalny. Kibice nie tylko kupują bilety, ale także wspierają zawodników wspaniałym dopingiem i o żadnej zbiórce nie może być mowy. Proszę to zostawić w gestii zarządu i mojej, bo wszystko mamy pod kontrolą. Przy okazji, w kwestii pieniędzy wcale nie jest tak, że Grzegorz żąda jakiś astronomicznych kwot. Wiadomo, że na rynku brakuje zawodników, ale liczy się zrozumienie obu stron.

- Będziecie o niego walczyli, kiedy ruszy transferowa karuzela, czy nie?- Walczyć? Niech będzie, ale myślę, że potrzeba raczej chwili zrozumienia, dogadania się co do szczegółów, a nie walki. Grzegorz jest stąd, wyraża chęć, żeby tu jeździć i nie ma powodów do niepokoju. Musimy trzymać się razem. Do czwórki wspaniałych chłopaków w przyszłym sezonie prawdopodobnie dołączy piąty. Wiemy już kto i chcemy zmierzyć się z innym celem niż tylko utrzymanie. Nie wyobrażam sobie, żeby do boju nie poprowadził ich - jak zwykle - Grzegorz Walasek.

- Zdradzi pan, kim jest ten piąty?- W tej chwili nic więcej nie mogę powiedzieć.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska