Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wałęsa grozi nawet emigracją

(kk, TVN24)
fot. Tomasz Gawałkiewicz
Oddam wszystkie nagrody i wycofuję się z życia publicznego - zapowiedział ostatnio Lech Wałęsa. Dramatyczny ton wypowiedzi przywódcy "S" to efekt książki, jaką napisał o nim Paweł Zyzak, działacz PiS i pracownik krakowskiego IPN.

Dzisiaj były prezydent jednak zmienił zdanie. Zyzak jest znany z dość odważnych publikacji. Przed napisaniem książki o Wałęsie zasłynął z wydrukowanego w partyjnym biuletynie artykułu o tym, że "homoseksualiści to zwierzęta i wysłannicy diabła". Tezy podobnego kalibru Zyzak formułuje w książce "Lech Wałęsa, idea i historia".

Opisując młodzieńcze lata byłego prezydenta przedstawia jako pijaczka i chuligana, który sika do kropielnicy. Młody historyk pisze również, że Wałęsa miał nieślubne dziecko. Opiera się przy tym tylko i wyłącznie na relacjach anonimowych świadków.

Nie o taką Polskę walczył

Dla Wałęsy to było za dużo. Zapowiedział, że rezygnuje z udziału we wszelkich uroczystościach, ostrzegał, że zwróci wszystkie nagrody, a w ostateczności wyjedzie z kraju. - (...) Walczyłem o inne Państwo i inne zachowanie przedstawicieli struktur tego Państwa (...) - napisał w apelu. Dzisiaj jednak wziął udział w uroczystościach 20. rocznicy Okrągłego Stołu w Gdańsku. Zmianę decyzji Wałęsa tłumaczył uczestnictwem w rekolekcjach. Podczas uroczystości w obronie Wałęsy stanęli były prezydent Aleksander Kwaśniewski i były premier Tadeusz Mazowiecki.

Jeszcze wcześniej za "przywódcą ze stoczni" murem stanął premier Donald Tusk, który stwierdził, że Wałęsa pozostanie narodowym skarbem. Premier równocześnie pogroził IPN-owi. - Chcę zaapelować do pracowników IPN i historyków, aby nie nadużywali środków publicznych, bo nie będą mogli ich w przyszłości używać, jeśli tak to będzie dalej wyglądało. - mówił Tusk.

Zostanie bez pracy?

IPN dystansował się od publikacji Zyzaka. Janusz Kurtyka, prezes instytutu mówił, że pracę w krakowskim oddziale młody historyk dostał w ub. roku i ma umowę tylko do końca kwietnia. Wyjaśniał również, że książka nie powstała w wydawnictwie IPN (wydały ją "Arcana"), wobec czego instytut jej nie autoryzował.

Prezes dodawał, że książka jest pracą magisterską Zyzaka, która powstała na Uniwersytecie Jagiellońskim zanim ten zaczął pracować w instytucie. - Publikacja nie była również finansowana z budżetu instytutu - mówił Kurtyka. Marek Lasota, szef krakowskiego oddziału IPN zapowiedział dzisiaj, że nie przedłuży umowy z historykiem.

Od pracy Zyzaka odcięła się dziś również jego Alma Mater. Władze UJ w wydanym oświadczeniu napisały, że za poziom merytoryczny pracy magisterskiej odpowiadają promotor oraz recenzent, a ani rektor ani dziekan nie wpływają na decyzje swoich pracowników naukowych.

Opinie lubuskich parlamentarzystów

Jerzy Materna, lubuski poseł PiS :
- Zamieszanie wokół publikacji traktuję jako ataki na IPN. Rozpuszczane są kolejne nieprawdy, że instytut miał z tym coś wspólnego, a przecież praca powstała zanim autor został tam zatrudniony. Zresztą pracuje tam krótko i na podrzędnym stanowisku. Poza tym albo mamy tę wolność i mamy prawo wiedzieć o wszystkim, albo nie.

Henryk Maciej Woźniak (PO), gorzowski senator:
- IPN zawirusował się jakąś nienawiścią do Wałęsy i próbuje to przykryć argumentami o pluralizmie i wolności słowa. Brak rzetelności badań naukowych nie ma nic wspólnego ani z jednym, ani z drugim. Sytuacja dojrzała do tego, żeby szczegółowo przyjrzeć się temu, co się dzieje w instytucie.

Bogusław Wontor, poseł SLD z Zielonej Góry:
- IPN powinien być zlikwidowany. Zupełnie nie spełnia swojej roli. To po prostu miejsce gdzie młodzi nawiedzeni naukowcy na nowo piszą historię, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska