Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ważniejsza jest biurokracja czy zdrowie pacjenta?

Rafał Krzymiński 68 324 88 44 [email protected]
archiwum GL
W środową noc 21-letni Adrian Słoński nie otrzymał pomocy w pogotowiu. Mimo dużego bólu w klatce piersiowej. Dyrektor Teresa Król się broni: Lekarz chciał zbadać pana Adriana, ale on wyszedł z gabinetu trzaskając drzwiami.

O sprawie 21-letniego Adriana Słońskiego pisaliśmy w piątkowym wydaniu "GL". Przypomnijmy. W środę w nocy roztrzęsiony chłopak zgłosił się z silnym bólem klatki piersiowej i dusznościami do wojewódzkiej stacji pogotowia ratunkowego. Lekarz dyżurny poprosił go o okazanie dowodu ubezpieczenia zdrowotnego. Adrian nie miał go przy sobie, dlatego wrócił do domu. Tam przy pomocy tabletek uspokajających udało mu się przespać noc.

O wyjaśnienia poprosiliśmy dyrektor pogotowia Barbarę Król. Ale i ona, i jej zastępczyni miały ważne obowiązki. Teresa Materna, p.o. przełożonej pielęgniarek obiecała nam, że obie panie odniosą się do zarzutów. I słowa dotrzymała. - Ta historia wygląda zupełnie inaczej - wyjaśnia dyrektorka. - Owszem, lekarz poprosił o dowód ubezpieczenia, bo taki jest nasz ustawowy obowiązek. Zaproponował też, że przebada pana Adriana. Ten jednak nie chciał go słuchać i wyszedł z gabinetu trzaskając drzwiami.

A jej zastępczyni, dr Dorota Michałowicz dodaje: - Nie wierzę w to, że lekarz mógł się tak zachować. My nigdy nie odmawiamy nikomu pomocy. Jeśli ktoś nie ma zaświadczenia, może je nam donieść później.
Zdaniem B. Król pacjenci zgłaszając się na pogotowie powinni mieć przy sobie komplet dokumentów, historię choroby, czy informacje o lekach, które biorą. - Udając się z wizytą do lekarza rodzinnego też musimy się przygotować - tłumaczy.

- Pogotowie nie jest, tak jak dawniej przychodnią na kółkach. Nasza placówka ma podpisany kontrakt z NFZ na ratownictwo medyczne oraz na nocną i świąteczną opiekę zdrowotną. W tym pierwszym przypadku wystarczy wezwać pogotowie, gdy występuje stan zagrożenia życia lub zdrowia. Jeśli tak było, to pan Adrian mógł wezwać karetkę. Jeśli ktoś zgłasza się w nocy lub w sobotę, czy w niedzielę i cierpi, zostanie przyjęty w ramach drugiej umowy. Lekarz, który w środę przyjmował Adriana odmówił komentarza w tej sprawie. Dorota Słońska, matka Adriana nie wierzy w takie tłumaczenia dyrekcji.

- To jest śmieszne - denerwuje się kobieta. - To nieprawda, że lekarz chciał przebadać Adriana. Troszczył się wyłącznie o porządek w papierkach. Rozumiem, że pan doktor, który popełnił błąd teraz się broni. Ale jeśli ktoś miał takie objawy, jak mój syn, to na pewno nie powinien zostać wypuszczony do domu.
- A czy to prawda, że Adrian obraził lekarza? - pytamy.
- Nie było mnie przy tym - pada odpowiedź. - Może coś tam palnął pod nosem. Ale tak szczerze powiedziawszy, to wcale mu się nie dziwię. Był zdenerwowany.
- A dlaczego nie wezwała pani karetki do syna? - pytamy.
- Chciałam - zapewnia pani Dorota. - Adrian przekonał mnie, że sobie poradzi. Towarzyszył mu kolega. Zresztą teraz można gdybać i zadawać setki pytań. Ale najważniejsze jest żeby ustalić, dlaczego lekarz tak się zachował.

Adrian nie zaprzecza, że trzasnął drzwiami. - Byłem zdenerwowany - tłumaczy chłopak. - Źle się czułem, bolało mnie w klatce piersiowej. A lekarz mnie spławił. Powiedziałem do kolegi, głośno i wyraźnie, tak żeby pan doktor słyszał: - Nawet gdybym tutaj padł to i tak by mnie nie przyjął. Nie zostawię tak tej sprawy, bo w podobnej sytuacji kiedyś może znaleźć się ktoś inny.

Pod naszym tekstem w internecie pojawiła się lawina komentarzy. - Mam problemy z sercem. - pisze Jagoda35. - Pod koniec stycznia, około 14.00, rodzina przywiozła mnie na pogotowie, ponieważ kołatało mi serce. Zemdlałam w domu, źle się czułam. Miałam przy sobie aktualne ubezpieczenie zdrowotne. Nie udało mi się dostać do lekarza rodzinnego, dlatego poszłam na pogotowie po pomoc. Nie miałam leków i chciałam, żeby lekarz mnie zbadał. Odesłano mnie z kwitkiem mówiąc, że "lekarza fizycznie nie ma do godz. 19, bo teraz jeździ w karetce".

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska