MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wciąż zasuwam swoją autostradą

Alicja Rzepa [email protected]
Janusz Radek Ur. 6 kwietnia  1968 w Starachowicach  - obdarzony ponad czterooktawową skalą głosu wokalista, aktor teatralnych inscenizacji muzycznych. Absolwent historii na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Janusz Radek Ur. 6 kwietnia 1968 w Starachowicach - obdarzony ponad czterooktawową skalą głosu wokalista, aktor teatralnych inscenizacji muzycznych. Absolwent historii na Uniwersytecie Jagiellońskim. fot. Aleksander Majdański
Rozmowa z JANUSZEM RADKIEM, wokalistą

- Jak się panu podoba Zielona Góra?
- Mam tu rodzinę. Zawsze, gdy przebywam w nowym miejscu, staram się obejść miasto dookoła i pochodzić po lesie. Nie udało mi się jednak wybrać do tej pory na taki spacer w Zielonej Górze, choć jestem tu nie po raz pierwszy. Samo miasto jest ciekawe - są tu ładne kamienice.

- Jak doszło do znajomości z Piotrem Rubikiem?
- Bardzo prozaicznie. Znaliśmy się już wcześniej, a kiedy Piotr zaczął pracować nad oratorium, miał już pewne wyobrażenia na temat wokalistów i stwierdził, że jestem mu potrzebny do tego.

- Czy ta współpraca wpłynęła jakoś na pańską karierę?
- Dało mi to na pewno inny rodzaj popularności. W moim życiu kolejno następują różne etapy, ale ja wciąż zasuwam swoją autostradą do przodu. Udział w oratorium, a raczej w widowisku muzycznym, był takim właśnie etapem.

- W jednym z utworów śpiewa pan: "Wspiął się na szczyt". Czy to samo może pan powiedzieć o sobie?
- Taki pięciominutowy szczyt mnie nie interesuje. Uważam, że całe życie jest wchodzeniem na szczyt. Chcę, żeby ludzie mnie słuchali i przychodzili na moje koncerty. Dopóki będę ciekawy wszystkiego dookoła, będę artystą.

- Z czego pan czerpie inspiracje?
- Człowiek jest dla mnie inspiracją. Moje świadome istnienie na scenie zaczęło się od roli Judasza w musicalu "Jesus Christ Superstar". Od tamtej pory zacząłem się uczyć od ludzi, których spotkałem na swojej drodze. Czerpałem z nich wszystko to, co najlepsze. Uważam, że trzeba mieć dystans do samego siebie i szacunek dla innych artystów. Muzyka jest jedna, ale czerpię z każdego stylu.

- Koncertuje pan, ale rzadko można usłyszeć te kompozycje w radiu.
- Może coś się zmieni, gdy ukaże się moja nowa płyta.

- Śpiewanie jest zapewne sposobem na życie. Co by pan robił, gdyby nie śpiewał?
- Akurat z tym nie mam problemu, mogę uczyć historii, bo skończyłem studia na tym kierunku na Uniwersytecie Jagiellońskim. Robiłem już zresztą wiele różnych rzeczy. Pracowałem na przykład w reklamie, jako copywriter, produkowałem piły tarczowe, pracowałem nawet przy produkcji suporeksu. Ale spełniam się w śpiewaniu i tylko to naprawdę lubię.

- Ma pan dużo fanów. Pewnie wielbicielek...
- Cieszę się z tego, bo chcę śpiewać dla ludzi, którzy lubią moją muzykę. Ważne jest to, abyśmy wzajemnie się rozumieli. Choć przyznam, że czasami nie mam siły po koncercie wychodzić do słuchaczy.

- Czy ma pan swój fanclub?
- Mam forum internetowe http://januszradek.pl albo www.barpodwampem.pl.

- Kiedy ponownie usłyszymy pana w Zielonej Górze lub innych miastach Ziemi Lubuskiej?
- Naprawdę nie wiem, znam plany tylko na najbliższe dwa koncerty, ale terminy można śledzić w internecie na mojej stronie.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska