Leszczyńskiego dotknęła nietypowa powódź. Mieszka na końcu wsi. Żadnych rowów w okolicy. I żadnej wody.
- To skąd się wzięła? - pytam.
- Z boiska - pokazuje na bramki za płotem - Jeszcze nigdy jej tutaj nie było.
A wszystko przez gwałtowne ocieplenie i roztapiający się śnieg. Jesień była mokra. Teraz zima dołożyła swoje. I na polach przy boisku, a później na samym boisku, pojawiła się woda. I spłynęła do gospodarstwa Leszczyńskiego.
- Jesteśmy strażakami. Pomagaliśmy przy Orkiestrze Owsiaka i na chwilę tu przyjechaliśmy. Patrzymy, a tu rwie woda. Dobrze, że była pompa na wozie, to szybko przystąpiliśmy do akcji - opowiada Roman Zięba.
- Ale ziemniaków nie uratowałem. Musiałem rozkopać kopiec. Większość z nich trzeba będzie sparować - martwi się Leszczyński.
Wszędzie na okolicznych polach widać wodę. A ludzie spoglądają, co się dzieje z rowami w okolicy. Zatrzymujemy się koło kolejnych domów w Rybakach. - Ja tu mieszkam dopiero od 10 lat i takiej wody nie widziałam - opowiada Anna Szkutowicz. - Cały sad był zalany. Mąż wykopał rów.
Paweł Szkutowicz właśnie przyjechał do domu. - A co miałem robić? Trzeba było kopać. To gminny rów - pokazuje mężczyzna i przechodzi na drugą stronę drogi. - Musiałem też rozkuć studzienkę, bo był za mały otwór i rowy nie odbierały wody. Trzeba z tym coś zrobić. Wiem, że teraz nic już nie pomoże, ale na przyszłość.
- Nie jest dobrze - przytakuje stojący obok Czesław Jarczak. Takich miejsc jest we wsi więcej. Wszędzie widać kałuże lub resztki lodu. Przy wjeździe do wsi jego warstwa była tak gruba, że trzeba go było skuwać młotem pneumatycznym.
Sytuacja jest tak trudna, że mieszkańcy wsi pisemnie poprosili wójta o pomoc, bo sami nie dadzą sobie rady.
- Najgorzej, że tak jest wszędzie. We wszystkich wsiach woda stoi na polach i zalewa piwnice - mówi wójt Dariusz Jarociński. - Przez lata nikt nie dbał o rowy i meliorację, teraz są tego efekty. A jeszcze w czasie różnych prac poniszczono system drenaży odprowadzający wodę z pól. Jest poprzerywany albo uszkodziły go korzenie drzew czy krzewów. Przyszły mokre lata, wody jest dużo i nic nie działa jak trzeba.
- A co można zrobić w Rybakach? - pytam wójta.
- Niewiele. Większość rowów, to nie są gminne rowy, tylko prywatnych właścicieli i to oni muszą o nie zadbać. Przydałaby się spółka wodna - odpowiada wójt Jarociński. - Niedługo zwołamy zebranie w Rybakach. Będę przekonywał mieszkańców, by w ramach inicjatywy obywatelskiej spróbowali rozwiązać ten problem, a gmina dorzuci swoją cegiełkę. Jednak za nikogo tego nie zrobimy. Możemy jedynie doraźnie pomóc w najtrudniejszych przypadkach. I to robimy.
Gdzie jeszcze warto wpaść? Najciekawsze i najpiękniejsze miejsca znajdziesz na lubuski.regiopedia.pl - największej internetowej encyklopedii Ziemi Lubuskiej
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?