- Na dobrą imprezę warto iść! Usłyszałam. No przecież, że się ucieszyłam.
Cudna pogoda, dużo nagród, słodyczy i napoi pod dostatkiem. Będzie dobrze. Chyba wystarczy… uf!!! Wystarczyło!!!!
A tu jeszcze dodatkowe atrakcje:
Z zaczarowanej maszyny leciały kolorowe bańki mydlane. To też prezent Tomka – dzięki!!!!!
- Można zdawać egzamin na kartę wędkarską, przybył nasz kołowy egzaminator, pan Józio Florczyk. Rodzice wiedzieli wcześniej. Przygotowali i siebie i swoje pociechy na 5 piątkę z plusem. Miał pan Józio, co robić. No i dobrze! Mnóstwo pytań, mnóstwo dobrych odpowiedzi. Brawo!!!
- Następna niespodzianka:
Jest!!! Jest występ! Z głośnika już rozbrzmiewa muzyka i na wędkarską scenę wkracza – „Kaczka-Dziwaczka” – teatr „A CZEMU NIE”, prowadzony przez pana Tomka Marczewskiego, który przygotował krótki występ. W rolę pani Kaczki, rozdającej słodycze dzieciom, wcieliła się pani Bogusia. Dostała od dzieciaków wielkie brawa.
A tymczasem rybki sobie spały. Brały od niechcenia. Rewelacji nie było, była przednia zabawa.
Pytam dzieci – gdzie jest pani Ela? A dzieci na to:
- Nie wiemy… - może tam… - a może tam.
Muszę sprawdzić, bo to babcia, która przyjechała z trójką wnucząt. - O! Jest. Radzi sobie doskonale.
Dzieci we wspaniałych humorach, obok torebeczki-prezenciki z napojami, sokami, kubeczkami, szczoteczkami, chrupkami. Pełne cudności. Jednak i tak wszystkie spoglądają na puchary wystawione w namiocie i nagrody (wędki, podbieraki, siatki itp.)
Pani Bogusiu, cieszy się pani? – pyta Nikola. - Pewnie, moja maleńka.
Jeszcze tylko, żeby rybki brały.
- Ale to nie jest ważne, pani Bogusiu. - Ważne, że jesteśmy tutaj i świętujemy z mamą i z tatą, i z babcią, mówi Kacper.
No pewnie, że ma racje!
No i stało się. Sędzia dziarskim głosem:
- Koniec zawodów dla grupy młodszej – zaraz rozpocznie się ważenie rybek.
A ważenie to ważna rzecz. Dzieci wiedzą i szybko przeliczają wszystko na punkty.
Zwycięzcy grupy młodszej:
1. Miejsce – Wiktor Chrzanowski
2. Miejsce - Jakub Brodzik
3. Miejsce - Aleksandra Korotczuk
Zanim wyliczyliśmy punkty, wydrukowaliśmy dyplomy, wręczyliśmy nagrody maluchom, grupa starsza wędkowała już w najlepsze.
A ryba w dniu dzisiejszym, jak zaklęta.
- Przekarmiona, czy co? Pytają dzieciaki.
- No nie wiem! – odpowiadam. Może i mają rację. Przecież już z 5 wiader zanęty maluchy wrzuciły. Co się dziwić? Rybki się najadły i leżą do góry brzuchem.
Ale starsi, to wytrawni wędkarze. Nie odpuszczają! Walczą. A to grunt zmieniają, a to robaczki inne, a może na kukurydzę?
- Tato!!! – Haczyki może mniejsze, to płotka weźmie? Mądrala. Podejrzał, że tylko płoteczka od czasu do czasu skubnie. No i pięknie. Niech się uczą.
Pani Bogusia uwija się, radzi, podpowiada. Gdzie tam! Nic nie pomaga. Ryba ma swoje zdanie:
- Ja też mam swoje święto! Powiedziała płotka do karasia i położyła się brzuszkiem do góry. Za nią poszły inne i:
Koniec łowienia grupy starszej!
Znowu: waga, tarowanie, ważenie, rybki do wody i następne stanowisko.
Aż tu nagle: Pani Bogusiu mam! Nareszcie mam! - Wiem, wiem jest po czasie, ale złapałem karasia!
- Co za pech! Co za pech! Mówię do Piotra, dwie minuty wcześniej i byłbyś drugi. Nie martw się. Jeszcze dla Ciebie zaświeci słońce.
Zwycięzcy z grupy starszej:
Oskar Janowski
Szymon Kisiel
Dominik Możdżeń.
Sędziowie z wynikami wędrują do namiotu, gdzie jest wszystko: - drukarka, puchary, nagrody. Wszyscy już prawie znają wyniki. Ola coś jakby z minką nieszczególną, ale za chwilę wielki uśmiech. Tak - 6 miejsce. Nie jest źle. Na tylu startujących, całkiem dobrze.
Podziękowania
Gościnnie korzystamy z łowiska na terenie Muzeum Etnograficznego w Ochli, ale wszyscy organizatorzy i sponsorzy są z gminy Świdnica.
Tradycją stało się, że na ten szczególny dzień czekają dzieci najbardziej, chyba wiedzą, że ciocia Bogusia nie zawiedzie i nagród będzie więcej, niż zwykle, i tak też było!
Ale to nie tylko zasługa przewodniczącej Sekcji Wędkarskiej – Bogusi Hajdasz, ale również:
- Mariusza Milczarka – głównego sponsora zawodów, Brawo Mariusz! (wymieniany przez wszystkich). Mariusz niestety nie mógł być. Szkoda. Znam go i wiem, że radowałoby się jego serce, radością dzieci.
- Koła PZW nr 27 w zielonej górze z prezesem Bogusławem Plekańcem,
- Tomasza Marczewskiego – głównego prowadzącego, bez którego zawody nigdy nie doszłyby do skutku,
- Krzysztofa Stefańskiego, sędziego zawodów i sponsora nagród indywidualnych, (bogato!!!). Dzisiaj dodatkowo wszystkie dzieci dostały od pana Krzysia lody. Święto przecież. Dziękujemy Krzysiu!
- Rafała Trafały, szefa stowarzyszenia z Buchałowa „Młodzi Potrafią”. Był cały dzień z nami i pomagał przy wszystkim.
- Okręgu PZW w Zielonej Górze – No cóż, wymienić trzeba.
- Rodzicom i przyjaciołom, którzy uwielbiają pomagać: dziękuję – Arkowi Przypiskowi, dziękuję Tomkowi Marczewskiemu, dziękuję Pawłowi Strzelczykowi, dziękuję Rafałowi Adamczakowi.
Jesteście wspaniali i niech tak zostanie!
Zobacz też: Nocny pokaz samolotowy w Przylepie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?