Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wędkarstwo podlodowe oczami kobiety - wędkarza (wideo, zdjęcia)

Dorota Drela
fot. Tomasz Gawałkiewicz
Kobieta z wędką nad wodą? Od czasu do czasu zdarza się taką zobaczyć. Ale kobieta z wędka na lodzie? To już zupełnie inna para kaloszy.

[galeria_glowna]

O ile wakacyjna przygoda z rybami jest zazwyczaj przypadkowym dodatkiem do letniego wypoczynku, to wędkarstwo podlodowe wymaga świadomej decyzji. Ja taką podjęłam w tym roku, choć obaw była cała masa. Oczywiscie zostałam uprzedzona przez swojego chłopaka o zimnie, mrozie i niebezpieczeństwie. Ale mimo wszystko postanowiłam spróbować.

Szybka wizyta w sklepie po odpowiednio ciepłe ubranie, krótkie szkolenie z zakresu bezpieczeństwa na lodzie i... niedzielny poranek spędziłam nad jeziorem Niesłysz.

Pierwsze kroki na zamarzniętej tafli jeziora, niepewność i kilkumetrowa głębia pod nogami. W odpowiedzi usłyszałam, że dziesięciocentymetrowa grubość lodu jest wystarczająca i żebym nie pękała. Oby tylko lód nie pękł - pomyślałam.

Minęło kilkanaście minut nim początkowy lęk zamienił się w nieśmiały zachwyt nad zimowym, surowym krajobrazem. Oszczędna sceneria i miękki śnieg dawały poczucie spokoju i oderwania się od codzienności. Przeciwległy brzeg sprawiał wrażenie, jakby był dostępny na wyciągnięcie ręki.
Nagły odgłos kruszącego lodu błyskawicznie przywrócił mnie do rzeczywistości ( Aha. Jestem na lodzie).

Świder, niewielki otwór w lodzie, wędka i pierwsza trzepocząca się na lodzie ryba. Szybko złowiony, okoń zapowiadał dobre brania. Pewne doświadczenie z wędką już miałam, ale łowienie podlodowe nie przypominało tego, które znałam z wcześniejszych wypadów na ryby.

Króciutka wędka i pionowe machanie z uczepioną na końcu żyłki maleńką błystką wydawało mi się na początku nieco śmieszne i zabawne. Jednak gdy chwyciłam " wędeczkę" w swoje ręce i złapałam pięknego okonia, szybko zmieniłam zdanie. Trzaskający mróz przestał mi już dokuczać, a moje myśli skupione były tylko wokół niewielkiego otworu wywierconego w lodzie.

Kilka ładnych "garbusów" wyjętych z kilkunastometrowej głębi oswoiły mnie z niebezpieczeństwem zimowego wędkowania. A mój chłopak był naprawdę pod dużym wrażeniem. Choć myślę, że był trochę zazdrosny, bo złapałam więcej ryb niż on.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska