Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wędkarstwo to hobby dla całej rodziny

Dariusz Brożek 095 742 16 83 [email protected]
- Łowienie ryb to świetna sprawa - zapewniają (od lewej) Kacper, Aleks i Tomasz Marciniakowie z Trzciela.
- Łowienie ryb to świetna sprawa - zapewniają (od lewej) Kacper, Aleks i Tomasz Marciniakowie z Trzciela. fot. Dariusz Brożek
Wędkarstwo to familijne hobby Marciniaków. Rekordowe ryby, zanęty, wędki i kołowrotki to jeden za najważniejszych tematów w ich domu.

Aleks Marciniak ma zaledwie 13 lat, ale jest już doświadczonym wędkarzem. Fachowo wiąże haczyki. Zna wymiary ryb i ich okresy ochronne. Doskonale wie, w których miejscach żerują płocie, a gdzie należy się zasadzić na żarłocznego szczupaka. Łowi ryby od piątego roku życia. Na razie pod opieką ojca Tomasza, bo takie są przepisy. - Za trzy lata będę mógł wędkować sam - zaznacza.

Największym trofeum Aleksa jest ważący ponad trzy kilogramy amur, którego wyłowił po ciężkiej walce z jednego z trzecielskich jezior. Wygrał też ostatnie Grand Prix w wędkarstwie spławikowym zorganizowane przez koło Polskiego Związku Wędkarskiego w rodzinnym miasteczku. Wystartował we wszystkich dziesięciu edycjach turnieju. Ostatnio wyciągnął z Obry ponad 1,7 kg płotek i w nagrodę odjechał do domu rowerem. W zawodach rywalizował m.in. z młodszym bratem Kacprem, który łowi od dwóch lat. - Wędkarstwo to fajna zabawa. Przez Trzciel przepływa Obra, w pobliżu jest kilka jezior, mamy więc gdzie łowić - mówią adepci moczenia kija.

Wędkuje także ich siostra Jennifer. Wysiadywanie godzinami nad brzegiem jezior nie przeszkadza jej w uprawianiu zapasów w klubie Orlęta. Trenuje razem z Aleksem. I oboje mają za sobą pierwsze sukcesy. Np. pod koniec ubiegłego roku Jennifer została uznana za klubową nadzieję roku, natomiast Aleks wywalczył ostatnio piąte miejsce na zawodach makroregionu. Zapewniają, że treningi i wędkowanie nie przeszkadzają im w nauce. - Mamy czas na i na odrabianie lekcji i na zabawę - mówią.

Dzieciaki złapały bakcyla od ojca Tomasza, który jest zapalonym wędkarzem i działa w społecznej straży rybackiej. - A ja zaraziłem się od ojca Mieczysława. Pierwsze ryby złowiłem za pomocą kija z leszczyny, do którego przywiązywałem żyłkę - mówi.
Marciniakowie mają ponad 20 wędzisk, a do tego kilogramy osprzętu; kołowrotków, haczyków, żyłek, spławików. Niektóre sporo kosztują. Na dobrą wędkę trzeba wydać nawet 400 zł, do tego amatorzy ryb płacą za karty i składki. - Na dłuższą metę to jednak niezła inwestycja. Dzieciaki mają pożyteczne zajęcie. Lepiej, żeby siedziały nad wodą, niż mają psocić z nudów - zaznacza Tomasz Marciniak.

Prezes koła Jan Basiński zaznacza, że łowienie ryb to najbardziej popularne hobby w Trzcielu. W liczącym około 2,5 tys. mieszkańców jest ponad 180 wędkarzy, w tym ponad 20 dzieci poniżej 16 roku życia. Z myślą o wędkarskiej młodzieży przy kole powstanie niebawem specjalna szkółka, w której dziewczęta i chłopcy będą zgłębiać arkana łowienia ryb.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska