Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiatr w oczy

Andrzej Flügel 68 3248806 [email protected]
fot. archiwum

No i skończyło się nam świętowanie. Może to i dobrze? W Nowy Rok urządziłem sobie tak bezczelną labę, że aż sam się sobie dziwiłem. Szkiełko, fotel, gazety, książka, do tego jakaś smaczna przegryzka. Żyć nie umierać. Gdybym miał kasę, to pewnie zapragnąłbym pojechać do Dubaju i zobaczyć ten najwyższy na świecie budynek. O, to byłby czynny wypoczynek! A tak? Musi wystarczyć fotel. Pytacie jak spędziłem Sylwestra? Standardowo. Przyszła do nas para wypróbowanych przyjaciół, z którymi witaliśmy już wiele "roków". Wypiliśmy to i owo. O północy kolega tradycyjnie z błyskiem w oku odpalił race, życzyliśmy sobie żeby nie było gorzej, a o 4.00 poszliśmy spać. Może i zwyczajnie, ale bardzo fajnie, w dobrym towarzystwie, więc nie ma co narzekać. Bale, wielkie imprezy? Nie bawią mnie od dawna. Rzępolący do kotleta zespół, z solistką o smutnych oczach, ryczące obok towarzystwo. O północy szał życzeń i całusów wszystkich ze wszystkimi, potem goście leżący w sałatce, a przy wyjściu śpiący na fotelu koło szatni pan Edward. Brr.... A jak było u Was?

Pierwszym, który wkurzył mnie w 2010 roku był pewien prezes zielonogórskiego klubu. Zaczął od marudzenia, że mało piszemy o jego zespole, że za krótko zapowiadamy mecze. On chciałby dużo więcej, a najlepiej codziennie. Potem porównywał ilość miejsca, jakie poświęcamy żużlowi, do tego ile piszemy o innych dyscyplinach, ze szczególnym uwzględnieniem reprezentowanej przez jego klub. Był całkowicie impregnowany na argumenty, że żużel to sport numer jeden w regionie, oba nasze kluby występują w najwyższej klasie, a zespołów walczących na drugim szczeblu, tak jak jego, mamy aż pięć. Obiecałem mu, że jeśli w końcu awansuje do ekstraklasy, o co bez powodzenia stara się od pięciu lat, dostanie znacznie więcej miejsca w gazecie. Nie przekonałem, kończył rozmowę naburmuszony. Ja dotrzymam słowa. Mam nadzieję, że on i jego klub dadzą mi szanse by więcej o nich pisać. A to okaże się niedługo, bo już w końcu kwietnia.

Nasze ekipy ligowe budzą się ze świątecznego snu. Zobaczymy kto przesadził z szyneczkami i serniczkiem, kto nie stosował się do rozpisek trenerów w których wyznaczyli co i jak robić by w styczniu wrócić na parkiet i brykać jak młode koźlątka. Mam nadzieję, że nikt nie podpadł, wszyscy będą hasać w halach, a nasze zespoły wygrywać. Czego nam wszystkim życzę.

Obiecałem sobie, że w Wigilię o północy zajrzę na forum i zobaczę czy fani zaczną mówić ludzkim głosem. Zajrzałem, było fajnie, bez tradycyjnej agresji i przywalania sobie nawzajem. Ale tylko przez chwilę. Dziś pod każdym tekstem o żużlu, Zielona Góra bez trzymanki jedzie z Gorzowem, a Gorzów wali na odlew w Zieloną. To dramat. Jeśli ktoś znów będzie szukać marki naszego regionu i czegoś, co go spośród innych wyróżnia, to ma jak znalazł: głupia, bezsensowna i niezrozumiała wojna obu największych miast w regionie.

Zima pięknie nam iskrzy, a skoczkowie tradycyjnie zawodzą. Rywale zawsze mają wiatr w plecy, ich wspiera jury, a Austriacy wymyślili stroje, dzięki którym lecą nawet o 10 metrów dalej. Tylko nam zimowy wiatr w oczy wieje...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska