Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiejska sala w Przynotecu k. Starego Kurowa do poprawki

Mateusz Feder 507 050 587 [email protected]
kornik 1,2)Sołtys Przynotecka Wiesław Mickiewicz ubolewa, że nowej kuchni odpada tynk.
kornik 1,2)Sołtys Przynotecka Wiesław Mickiewicz ubolewa, że nowej kuchni odpada tynk. fot. Mateusz Feder
W sobotę miało być huczne otwarcie wyremontowanej sali wiejskiej w Przynotecku. Niestety z imprezy wyszły nici, bo w ścianach pojawiła się wilgoć, odpada tynk i w drewnie są korniki.

Remont sali wiejskiej rozpoczął się w styczniu. Wcześniej sala wyglądała jak pobojowisko. Od lat niszczała i popadała w ruinę. Pojawiły się nawet pomysły czy nie lepiej wybudować zupełnie nowe pomieszczenie. Jednak gmina zdecydowała się na kapitalny remont, który kosztował 450 tys. zł z czego 75 proc. pochodziło z unijnego Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich.

Dziś sala jest nie do poznania. Nowa podłoga, stolarka okienna, wymieniona instalacja elektryczna, wyremontowana scena, nowoczesne łazienki. W sobotę miało być jej huczne otwarcie. Miały być tańce do bladego świtu, kapela była już zamówiona, stoły miały się uginać od jadła i napitku. Niestety para poszła w gwizdek. Jeden z Czytelników zasygnalizował nam, że w pięknym drewnianym sklepieniu sali pojawiły się korniki. Kilka dni temu po obiekcie oprowadzał nas sołtys Przynotecka Wiesław Mickiewicz. - Widzi pan, o tu odpada drewno, kornik go podgryza - pokazuje na jedną z belek.

Na podłodze leżą obgryzione fragmenty drewna, a na brązowych balach widać nadgryzienia. Jest też wyremontowana kuchnia. Do rozpakowania czekają nowiutkie kuchenki, lodówki i sprzęt kuchenny. Jednak w niektórych miejscach ściany podeszły wilgocią. Sołtys obstukuje ściany i oblatuje tynk. - Szkoda, bo tak się cieszyliśmy, taka wielka inwestycja, a tyle jeszcze do poprawy - ubolewa Marek Lechmann z rady sołeckiej. Są tu już nowe stoły, miejsce na wypożyczalnię naczyń, którą prowadzi miejscowe koło gospodyń wiejskich. Mają tu być też wesela. - Kurcze szkoda, bo gmina naprawdę włożyła w to sporo pieniędzy, ale mam nadzieję, że to da się naprawić - kiwa głową mężczyzna spotkany przy sklepie.

W zeszłym tygodniu zebrała się gminna komisja. Byli urzędnicy, wykonawcy, specjaliści. Diagnoza: pod kuchnią znajduje się piwnica, w której stoi woda i dlatego ściany podchodzą wilgocią. - Nikt nie wiedział o jej istnieniu. Wejście było zamurowane, nie była ona brana pod uwagę w dokumentacji (dlatego za poprawki gmina musi zapłacić sama - red.) - objaśnia kierownik referatu inwestycyjnego w Urzędzie Gminy w Starym Kurowie Artur Bieniek. Dodaje, że została zlecona ekspertyza techniczna w tej sprawie. - Najprawdopodobniej piwnica zostanie zasypana, a ściany odcięte metodą chemiczną, aby wilgoć dalej się nie przedostawała - rokuje urzędnik. Co z kornikami? - Wykonawca zlikwiduje je także chemicznie - kończy Bieniek. Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska